|
www.kgbbastion.fora.pl Forum Klubu Gier Bitewnych Bation
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:38, 01 Maj 2017 Temat postu: Pożegnanie/powitanie edycji 40k - kampania. |
|
|
Kampania
Wielka wojna ogarnęła całą planetę. Na każdy kilometr kwadratowy padają pociski, odłamki i bomby. Ziemię pokryła gruba warstwa ciał. Ostateczna bitwa zdaje się być blisko, a punktem największego wysiłku stron konfliktu będzie nic nie znacząca ziemia u podnóży Gór Strzelistych.
Zasady ogólne:
Zadania specjalne – Każdy dowódca musi przestrzegać zasady ekonomii sił. Musi też zachować odwody, żeby móc reagować na zaistniałą sytuację. We wszystkich misjach, oprócz ostatniej może uczestniczyć tylko jedna formacja. Może to być również armia unbound, ale musi być wybrana z jednego kodeksu.
Misja I (1000 pkt) Płaskowyż Bohaterów Imperium i jego skarb:
Na Płaskowyżu Bohaterów Imperium znajdującym się w Górach Strzelistych ulokowana jest bateria dalekosiężnych dział. Do tej pory cała ich obsada przesunięta została w inne rejony walk i gdzieś tam pewnie zginęła. Walki u podnóża Gór już trwają. Zdobycie dział pozwoli nam ostrzelać nic nie spodziewającego się przeciwnika.
Wokół dział rozgorzały walki. Najwyższym priorytetem jest zaspokoić potrzeby wsparcia głównych walk. Przeżycie na płaskowyżu nie jest aż tak ważne.
Zasady specjalne:
Ograniczona amunicja dział - misja trwa 4 tury.
Na stole równomiernie, na linii połowy stołu rozmieszczone są 3 działa. Kontrolowanie działa na koniec swojej fazy assault daje jeden punkt. Należy notować, w której turze bitwy punkty zostały zdobyte.
Płaskowyż Bohaterów Imperium – jest to miejsce otoczone górami, ekstremalnie trudno tam się dostać. Rozpiski nie mogą zawierać pojazdów z wyjątkiem samolotów i tych, które przybywają z zasadą deep strike.
Wsparcie artyleryjskie – Jeden punkt zdobyty w tej bitwie pozwala na wykonanie jednego strzału z działa o profilu podanym poniżej w bitwie ostatecznej. Strzał ten może być wykonany w każdej fazie tury.
Heavy D6 S7 AP-1 Nieetatowy Celowniczy.
Nieetatowy celowniczy – Obsługa dział dostarczona na szybko nie jest odpowiednio zapoznana i przeszkolona do ich obsługi. Strzały z dział trafiają na 5+
Misja II (1000pkt) Lotnisko Poświęcenia:
Niegdyś żywe lotnisko imienia gubernatora Burroka zostało wielokrotnie zbombardowane i teraz nadający się do działania jest tylko jeden pas startowy. Do niedawno owiany tajemnicą był fakt, że pozostało tam kilka bombowców zdolnych do krótkiego nalotu dywanowego.
Zasady specjalne:
Samoloty – na stole należy umieścić 4 znaczniki reprezentujące bombowce. Kontrolowany znacznik na koniec bitwy pozwala na wykonanie nalotu w bitwie ostatecznej.
Głęboko skrywana tajemnica – informacja o tym lotnisku dopiero do nas spłynęła, a ostateczna bitwa już trwa. Samoloty i śmigłowce czekają żeby dostarczyć nasze siły. Wszystkie jednostki zaczynają grę w rezerwie i przybywają na pole bitwy z użyciem zasady deep strike od drugiej tury. Jednostki, które tą zasadę posiadają w profilu przybywają na pole bitwy od pierwszej tury.
Nalot – Pozostawione w hangarach bombowce wyposażone są w bomby zapalające zdolne do wywołania pożogi. Atak bombowy ma następujący profil:
Heavy 2d6 S5 AP- Nalot
Nalotu – Trafienia można rozdysponować między wszystkie unity będące w 6" od unitu, który jest celem.
Misja III (1000pkt) Wzgórze Błogosławionych:
Postawiony na wzniesieniu, górujący nad polem ostatecznej bitwy, kościół może podbudowywać morale Imperialsów.
Zasady specjalne:
Imperialny Kościół – Znajdujący się na środku stołu budynek reprezentuje kościół. Jego działanie w bitwie ostatecznej podyktowane jest tym, kto będzie go kontrolował na koniec tej bitwy:
Strona Imperium:
Światło Imperatora – błyski ze Wzgórza Błogosławionych są dowodem, że Imperator patrzy na bitwę. Strona Imperium może przerzucić jeden nieudany rzut na morale na turę.
Obcy:
Zburzyć ich symbole – gdy ten budynek runie w czasie bitwy, ich serca zadrżą. Raz na turę strona obcych może zmusić przeciwnika do przerzucenia jednego udanego testu morale.
Kontrola kościoła liczona jest ilością modeli/drużyn znajdujących się w 6” od celu.
Misja IV (1000pkt) Platforma Obserwacyjna nr 450021:
Unosząca się nad planetą platforma wyposażona jest w urządzenia naprowadzające pamiętające jeszcze mroczną erę technologii. Jest punktem ekstremalnie trudnym do zdobycia, ale przewaga którą możemy dzięki niej uzyskać jest niesamowita!
Zasady specjalne:
Technologia naprowadzająca – platforma wyposażona jest w unikatowe w skali sektora urządzenia. Ich potęga ograniczona jest tylko wyobraźnią użytkownika. Orbitująca nad polem bitwy ostatecznej platforma jest idealnym punktem, z którego można przypuścić atak na przeciwnika. Jednostki gracza posiadającego platformę zyskują zasadę deepstrike (ósmoedycyjny odpowiednik).
Wariacje pola antygrawitacyjnego – wskutek szalejącej wojny obsługa konserwacyjna platformy obserwacyjnej została zaniedbana. W związku z tym występują lokalne problemy z polem antygrawitacyjnym. Jednostki posiadające Fly keyword poruszają się o 6" więcej i muszą ruszyć się minimum 6"(jeśli mają minimalny ruch, to zwiększony jest on o 6"), inaczej otrzymują d6 mortal woundów.
Długość gry: losowa.
Gra toczy się na zasadach standardowej wyżynki.
Bitwa wielu armii (2500pkt):
Wielomiesięczne walki mają się ku końcowi. Zmęczone strony konfliktu ześrodkowały swoje siły, by zadać cios ostateczny. Takich bitew Imperium widziało już wiele, ale ta planeta jeszcze nigdy.
Zasady specjalne:
Wygrana albo śmierć - czas trwania gry: 7 tur.
Wiele bitew, jedna wojna – Wszystkie wypracowane w poprzednich bitwach dodatkowe zasady działają w tej, ostatecznej bitwie.
Wsparcie musi być w odpowiednim momencie – Wszystkie bitwy i misje kampanii mają miejsce w podobnym czasie, dlatego dodatkowe zasady zaczynają działać w pierwszej turze na 5+, w drugiej na 3+ i w trzeciej automatycznie. Za każdą małą misję należy rzucić osobno.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bartek dnia Sob 9:54, 17 Cze 2017, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:16, 07 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Septer-Nox była rajem, według standardów Imperium Ludzkości. Żyzna, lecz nie zacofana. Pokryta wielkimi miastami, lecz nie napełnionymi biedą i rozpaczą Kopcami. Uprzemysłowiona, lecz nie będąca industrialnym piekłem ziejącym trującymi gazami. Samowystarczalna i dobrze prosperująca. Miała tylko jeden problem: ustawiczne rajdy. Regularnie znikąd pojawiali się obcy – korsarze i najemnicy Eldarscy, skuszeni bogactwem Septer-nox plądrowali jej miasta i porywali mieszkańców. Siły obrony planetarnej były beznadziejnie nieprzygotowane do walki z takim przeciwnikiem – najeźdźcy znikali tak tajemniczo jak się pojawili zanim nawet najlepiej wyszkolone oddziały szybkiego reagowania zdołały się zmobilizować. Po dotarciu na miejsce nieodmiennie znajdowano ciszę i krajobraz świadczący o niedawno odbytej tam orgii okrucieństwa. Doszło do tego, kiedy nad którymś z miast pojawiały się cienie antygrawitacyjnych pojazdów obcych jego pechowym mieszkańcom pozostawała tylko modlitwa.
Sytuacja taka trwała dziesięcioleciami, aż w końcu pojawiło się światełko w tunelu: Niezwyciężona Krucjata, ogłoszona przez Robouta Guillimana obudziła nadzieję w rozdartym wojną Imperium. Zmobilizowano tysiące nowych regimentów Gwardii a zakony Marines skonsolidowały swe siły, przygotowując się do próby wydarcia galaktyki z rąk obcych i heretyków. Mobilizacja nie ominęła Septer-Nox, a kiedy Imperialne statki przybyły po nowo utworzone oddziały, gubernator szepnął słówko tu i tam – tak zrodził się plan pozbycia się najeźdźców raz a dobrze.
Planetę przygotowano do wielkiego święta. Parady zwycięstwa nad obcymi, tak przepełnionej arogancją i butą, że ego tych ostatnich musiało ich ponieść. Prowokację przeprowadzono wzorowo – zebrano wraki wszystkich pojazdów Mrocznych Eldarów, które udało się zniszczyć przez dziesięciolecia, ciała zabitych zmieniono w trofea, przygotowano też publiczną spowiedź i egzekucję wszystkich trzech więźniów, których udało się pojmać w tym czasie. W ceremonii uczestniczyli reprezentanci nowo utworzonych regimentów Gwardii, jak również kilku Zakonów Adeptus Astartes, a nawet funkcjonariusz Ordo Xenos. Słowem ogłoszono zwycięstwo.
Drukhari chwycili przynętę razem z wędką, postanawiając rozbić małą, śmieszną paradę ludzi. Techkapłani, którzy przybyli z flotą wsparci wiedzą o rajdach przechowywaną w kryptach danych pałacu gubernatorskiego oraz mocą obliczeniową swoich starożytnych jednostek odkryli prawdopodobne położenie Bramy, której obcy używali w swoich napadach. Kiedy tylko doniesienia o Eldarskim ataku na świętujących dotarły na orbitę, Imperialna Flota postarała się o odcięcie korsarzom drogi ucieczki. Bramę i całą okolicę zmiotło intensywne bombardowanie orbitalne, zmieniając ją w zeszkloną, radioaktywną pustynię, nieużyteczną nawet dla obcych. Plan zadziałał perfekcyjnie, ukryte elitarne oddziały Imperium skoczyły na najeźdźców atakujących paradę ze wściekłą rządzą mordu…
I zostały zmasakrowane. Okazało się, że siły wroga zostały katastrofalnie niedoszacowane, to co gubernator brał za małe grupy wymykające się ciągle jego wojskom okazało się całą armią, gotową do wojny. Armią, która została przyparta do muru zniszczeniem jej jedynej drogi odwrotu. Armią rządną zemsty.
Dziś w stolicy nie ma żywego ducha. Wojna z Drukhari ciągnie się już kolejny miesiąc, pustosząc planetę. Obcy nie oszczędzali niczego ze swego arsenału w zemście za arogancję ludzkości – całe miasta wyludniono trującymi gazami, zabijano cywili i wojskowych, bez dyskryminacji. Imperium nie pozostawało dłużne, wyżynając korsarzy kiedy tylko udało się ich dopaść i przyprzeć do muru. Stało się jasne, że nie ma łatwego wyjścia z tej sytuacji – trzeba rozbić przeciwnika, utrącić mu głowę w walnej bitwie. Dla obu stron to kwestia życia i śmierci. A okazja do ostatecznego starcia właśnie się nadarza…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:19, 10 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Zdobiące okna witraże potłukły się przy pierwszym przelocie pojazdów Drukhari. Obrońców świątyni pozostała już tylko garstka. Mimo, że większość obcych została zgładzona, to krążące samoloty bezlitośnie raziły topniejące siły Szarych Rycerzy. Z każdym ich przelotem ściany świątyni stawały się rzeszotem. Lance i rakiety niszczyły stare i piękne kolumny. Z budynku odłamywały się kolejne, coraz większe kawałki sklepienia. Ciała obrońców, jeśli już jakieś pozostały, były niewidoczne, przysypane warstwą gruzu.
Jedyny pozostały przy życiu Szary Rycerz, choć bez nóg, to oparty o ostatnią kolumnę strzegł wejścia do budynku. Storm Bolter wycelowany w wejście powstrzymał kilku nieostrożnych obcych. Nawała ogniowa z powietrza wciąż trwała. W końcu, zmęczona podpora sklepienia świątyni ustąpiła. Budynek zawalił się grzebiąc jego obrońców i budząc trwogę w całej okolicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:44, 28 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Dowódca obcych niezwłocznie wydał rozkazy. Linia ludzkiej obrony miała słaby punkt – krótki odcinek obsadzony czterema czołgami i tą wielką kroczącą maszyną. Dalekowidz (Farseer) swoimi zdolnościami zapewnił, że gdy uderzą na te niewielkie siły, to do imperialnych dołączą jeszcze 2 samoloty jako wsparcie. Zmasowane uderzenie Aeldari powinno przełamać opór w tym miejscu, a potem rozpocznie się rzeź, krzyk i cierpienie podsycane psioniką Craftworldu i Harlekinów.
Wielki Mistrz Zakonu Szarych Rycerzy Pancrazio Saggio wątpił, że Aeldari dadzą się nabrać. Całe siły zadaniowe Zakonu dołożyły starań do tego, żeby ukryć zamiary i rozkazy przed rozpoznaniem fizycznym, elektronicznym i psionicznym. Cierpliwie czekał w teleportarium razem z siłami wydzielonymi do wsparcia obrony planetarnej.
- Panie, Aeldari ześrodkowali siły i wykonali natarcie na rejon Infirmus. Sytuacja taktyczna została już przesłana do Pańskiego pancerza.
Saggio przyjrzał się wizualizacji pola bitwy i podjął szybką decyzję. Wydał telepatyczne rozkazy swoim podwładnym i przesłał obsłudze urządzeń cele desantu poszczególnych drużyn, po czym odezwał się do zebranych. Jego głos wzmocniony przez zespół foniczny taktycznego pancerza drednota wypełnił ogromne pomieszczenie, w którym się znajdowali:
- Jestem młotem. - po czym wszyscy zaczęli recytować modlitwę - Jestem prawą ręką mojego Imperatora. Jestem narzędziem Jego woli. Czubkiem Jego włóczni. Jestem Jego mieczem, a On moją tarczą…
Modlitwa brzmiała dalej i mimo że urządzenia teleportarium były coraz głośniejsze, to nie zagłuszały słów. Nagle w komnacie nastała ciemność, a Szarzy Rycerze byli w osnowie.
Dla Szarych Rycerzy transport na pole bitwy przez samo piekło zawsze był nie straszny, a wręcz zagrzewający do walki.
Po wylądowaniu u celu pierwszym z telepatycznych rozkazów było „postawić psioniczną tarczę!”.
Aeldarski Dalekowidz gromadził właśnie energię z osnowy, żeby uformować ją do własnych celów, jednak energia ta została wyrwana mu z rąk, jakby jakiś umysł ją wytrącił. Dopiero po chwili zorientował się, że to nie jeden umysł, a wręcz kolektyw zdeterminowanych psioników, siła, którą spotkał tylko kilka razy w czasie swojego bardzo długiego życia.
Obcy usłyszeli bardzo głośne trzaski i zobaczyli oślepiające błyski, a zaraz potem pojawiły się ponad 2 tuziny zakutych w błyszczące pancerze wojowników. Najlepszych z najlepszych w Imperium. A potem rozpoczęła się bitwa o los całej planety. Na pole bitwy zaczęły spadać pociski artyleryjskie i bomby lotnicze – znak bitew toczonych gdzie indziej. Słońce zostało zasłonięte przez platformę stratosferyczną, a widoczna w oddali, olśniewająca blaskiem, Imperialna katedra runęła w gruzach.
Dewastujący ogień czołgów i Księcia Wojny - Imperialnego Rycerza, połączony z wielopłaszczyznowym działaniem Kosmicznych Marines dokonał masakry na obcych. Ich siły topniały w błyskawicznym tempie.
Zostali wybici do nogi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:38, 02 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Imperialne zwycięstwo na Septer-Nox zastało gubernatorski pałac w ruinie, więc najbardziej oczywistym miejscem spotkania był statek gości. Gubernator zżymał się w sobie na konieczność przeniesienia rozmów poza grunt planety, gdzie jego władza była oczywista. Zbyt wiele od nich zależało, ale nie mógł odrzucić zaproszenia na pokład po tym, jak flota pomogła w zniszczeniu obcych. Okręt ciężko było zaklasyfikować – jego niezgrabna, masywna bryła była unikatowa na skalę Imperium, niezawodnie jej kształty wyszły spod ręki Mechanicum jeszcze w czasach, gdy Imperator osobiście kroczył po gruncie Terry. Długi na prawie osiem kilometrów, szeroki na pięć kadłub nie był przyozdobiony figurami świętych i tekstami modlitw, wydawał się płaski i pozbawiony charakteru, niczym przemierzający pustkę głaz. Imperialne pochodzenie kolosa zdradzał bez cienia wątpliwości masywny pług umieszczony na dziobie, przedstawiający wizerunek koła zębatego oraz czaszki ludzkiej połączonej z maszyną – symbol Adeptus Mechanicus. Teraz, kiedy główne zagrożenie ze strony Eldarów minęło, jednostka budziła w Gubernatorze nieuzasadniony niepokój. Kształt niby niewysublimowany, ale tajemniczy. Sojuszniczy, ale skryty granic. Nawet jego nazwa, „Veritas Imperialis” z jednej strony chwaliła potęgę Imperium Ludzkości, a z drugiej pewnie była powodem gniewnego kazania niejednego zagorzałego członka Eklezji.
Odpychając od siebie klejące się nieuzasadnionym strachem myśli rozejrzał się po obszernej komnacie obserwatorium, umieszczonej na szczycie „Imperialnej Prawdy”. Pod tytaniczną kopułą z pancernego szkła, ukazującą zapierającą dech w piersiach panoramę Septer-Nox gospodarze umieścili stół, przy którym zapaść miały decyzje co do dalszego losu planety. Zaskakująco luksusowy, robiony ręcznie z egzotycznych gatunków drewna mebel był w wyobraźni Gubernatora tak nie na miejscu w komnatach zimnych i logicznych Techkapłanów, jak zbity z dykty zydel na cesarskim dworze. Przy nim, w równie wyrafinowanych fotelach zasiadały, nie licząc adiutantów, sług i skrybów, jeszcze dwie osoby – odziany w czerwone szaty gospodarz, Magos Solomon Van Aken oraz Gabriel Koss, zakuty w zielony pancerz wspomagany Astartes z zakonu Mrocznych Aniołów w randze Mistrza Kompanii. Z rozmyślań wyrwał go zaskakująco miękki i przyjemny głos ich gospodarza.
- Witam na pokładzie Gubernatorze, zechciej spocząć. Skoro jesteśmy już w komplecie, możemy chyba zacząć, nie marnując więcej cennego czasu…
- W komplecie? – zmarszczył brew Koss – wybacz spostrzegawczość Van Aken, ale nie widzę tutaj Wielkiego Mistrza. Czyż nie on dowodził operacją oswobodzenia planety z rąk obcych?
- W istocie – głos techkapłana nie zmienił się ani na jotę, ale połączone z jego umysłem empatycznymi więzami serwitory poruszyły się niespokojnie – jednak Pancrazio Saggio wraz ze swymi braćmi ruszył w pościg za przeklętym rodzeństwem, niech Imperator doda mu skrzydeł w tym przedsięwzięciu.
- Amen – wtrącił Gubernator, bezbłędnie wietrząc okazję do sprowadzenia rozmowy na korzystne tory – w końcu mamy rozmawiać o odbudowie, a Szarzy Rycerze mają na barkach znacznie większą odpowiedzialność.
- Owszem, ale nie bądź za skromny Gubernatorze. Odbudowa odbudową, ale i my, maluczcy słudzy Imperatora mamy okazję utrącić dla siebie okruch chwały.
- Czyżby? – Mroczny Anioł pozwolił sobie na uśmiech – zamieniamy się więc w słuch, Magosie. Co może być bardziej chwalebne niż czyny, których dokonaliśmy ogniem i mieczem na powierzchni tej nieszczęśliwej planety?
Van Aken wyprostował się w fotelu, rozpościerając mrowie mechandrytów łączących go z hologlobami obserwatorium. Cyborgi obsługujące tajemniczą maszynerię jakby przystopowały, z napięciem wsłuchując się w jego słowa – Jak wiecie Panowie, Wielki Mistrz nakazał zostać elementom Krucjaty celem odbudowania potencjału gospodarczego Septer-Nox. Dyrektywa objęła mój okręt, jak również twoje siły zadaniowe, Gabrielu. Mały strzęp głównych sił i rozsądna decyzja, muszę przyznać. Jednak niesamowicie… FRUSTRUJĄCA. – Ostatnie słowo wraz z Magosem wypowiedziały usta wszystkich zgromadzonych serwitorów, zmieniając miękki głos kapłana w jeżący włosy na karku chór. Mistrz Kompanii nie dał się zbić z tropu tym pokazem
– Zostaw proszę demagogiczne efekty specjalne na inne okazje. Doskonale wiemy, że wolałbyś wolną rękę w eksploracji.
- Czyż Ty nie chciałbyś tego samego dla siebie i swoich ludzi, Gabrielu? – głos gospodarza natychmiast wrócił do spokojnej, płynnej tonacji – to w oczywisty sposób lepsze, niż trzymać straż nad rzemieślnikami, budującymi fabryki.
- Jednak bez tych fabryk nie byłoby ani tego pięknego statku, ani wzniosłych czynów, chyba że planujecie powalać wrogów gołymi rękami? – pozwolił sobie Gubernator – Odbudowa to priorytet, nie można szczędzić wysiłków jeśli sektor ma być bezpieczny w dłuższej perspektywie.
- Istotnie – odrzekł powoli Van Aken – dlatego tu się zebraliśmy. Możemy sobie wzajemnie pomóc. „Veritas Imperialis” spędzi sześć miesięcy na orbicie, użyczając swoje manufaktora i wiedzę adeptów do dzieła odbudowy infrastruktury. Gwarantuję, że przez dekady nie osiągniecie tego co da Wam rok z naszą pomocą, Gubernatorze. W zamian… to znaczy w imię wdzięczności podpiszemy akt fundacji nowego regimentu na nasze potrzeby.
- Potrzeby? Jakie potrzeby? Czy szaleństwo przesłoniło Ci umysł, Van Aken? Wiesz że narażasz się na oskarżenie o budowanie prywatnej armii na koszt Imperium? – Gabriel Koss wydawał się zawiedzony przemową techkapłana. A tak zależało mu na wyrwaniu się z tego miejsca.
- Nie prywatnej, Mistrzu. Imperialnej. Mamy regiment Gwardii, Siły zadaniowe Mrocznych Aniołów, oraz Auxilia Mechanicum. Jesteśmy nadal elementem Krucjaty pozbawionym głównego dowództwa. Czyli od dziś… Pierwszą Flotą Ekspedycyjną Septer-Nox – zakończył z satysfakcją Tech-Kapłan.
Gubernatora zatkało. Ruch był szaleńczo śmiały, ale nie można było mu zarzucić nieprawidłowości. Sojusznicy mieliby możliwość działania na własną rękę, oczywiście w interesie Imperium.
- Hmmm – Mroczny Anioł się zadumał – Tak. To ma sens. Mroczne Anioły z chęcią użyczą miecza tej inicjatywie.
Wszystkie oczy zwróciły się na Gubernatora
- Zdaje się, że nie mam specjalnego wyboru – powiedział – ale sześć miesięcy, Panie? Może nie starczyć czasu na analizę wszystkich artefaktów Obcych, jakie zgromadziliśmy w ciągu dekad rajdów. Postulowałbym przynajmniej dziewięć, Mistrz Gabriel zyskałby czas na oczyszczenie systemu z niedobitków Obcych, a my na dokonanie dzieła odbudowy w sposób pełniejszy - zakończył z niewinnym uśmiechem.
- Artefaktów mówisz… być może, być może… w końcu odbudowa jest najważniejsza.
- A więc ustalone – Mistrz Kompanii Gabriel Koss wstał i dobył miecza energetycznego i kładąc pancerną rękawicę na głowni – Niniejszym swoim autorytetem, danym mi przez Boga Imperatora Ludzkości potwierdzam sformowanie Pierwszej Ekspedycyjnej Floty Septer-Nox i chcę przyjąć Waszą przysięgę.
Dłonie po kolei oparły się na głowni miecza. Być może wypowiadając słowa przysięgi każdy z nich wiedział, że pomysł zrodził się jako pretekst do opuszczenia tego miejsca. Lecz Imperator nigdy nie marnuje potencjału ludzi śmiałych i gotowych do akcji. Historia pokaże, że serce niejednego jego wroga zadrży jeszcze na dźwięk nazwy Floty Ekspedycyjnej Septer-Nox.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cycu
Mistrz
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:16, 24 Gru 2017 Temat postu: |
|
|
“Dwa słońca i łza zwiastunem będą zmian.”
-Nalien Sol, wysoka prorokini -
Cała kampania na Septer-nox nie była tak owocna jak można było przypuszczać. Pokaz siły i taktyki sił Archona kabalu Szkarłatnego Świtu w bitwie o kaplicę udowodnił, że nawet Astartes z zakonu Szarych Rycerzy nie może tak zwyczajnie lekceważyć Eladrith Ynneas. Po kilku godzinach bitwy Astartes zostali pokonani, kilku z nich udało się pojmać, reszta zaś zginęła śmiercią wolną i bolesna w agonii, choć ci trafieni przez Lance lub co gorsza minę spotkali się ze śmiercią, która przyszła szybko, co w przypadku Drukhari można uznać za błogosławieństwo.
To zwycięstwo, nawet iż duże i znaczne, nie było zwiastunem powodzenia w bitwach, które miały nadejść. Los miał więcej niespodzianek dla Aeldari na tej planecie.
Kolejne bitwy na planecie o lądowisko i działa zostały okupione krwią wielu Drukhari, ale również Areliknow, którzy postanowili wesprzeć Siostry, jednak udało się uzyskać choć częściowo sukces. Zarówno kilka dział jak i samolotów udało się zdobyć i wyrwać spod kontroli Astartes. Całe zajście na Septer-nox ściągnęło drugi zakon kosmicznych marines, byli to Mroczne Anioły, zakon który wedle ich reputacji nie lubi się dzielić niczym, jednak ich zaciekłość i kunszt bitewny jest wielki. Terminatorzy, dzięki swym pancerzom bronili dział z niezwykłą wytrwałością, nawet mina z bombowca zdawała się nie wyrządzać takich strat jak było to zakładane. Oddział dewastatorow dzięki swojej siłę ognia pustoszyl kolejne siły Aeldari i jednocześnie zmuszał ich do niemalże wojny okopowej. W ostatecznym rozrachunku, udało się zdobyć działo i resztkami sił się wycofać. W powietrzu unosiło się cudowne pieśni agonii i bólu. Czuć było je wszędzie, aż nie sposób był odejść z tego miejsca, jednak czekały kolejne misje i cele do zdobycia.
To co z czym przyszło się zmierzyć na platformie orbitalnej było druzgocące. Żadne z nich, czy to Kynislanna, czy Aurora, czy nawet Chodząca we śnie nie spodziewała się tak dużego garnizonu i tak wielkiej siły jaką trzymali tam Mon’kiegh. Cała misja okazała się wielkim fiaskiem. Olbrzymi Rycerz imperialny, czołgi i inne pojazdy czekały tam i wypełniły swoją rolę, obronili platformę. Obie siostry poranione i ledwo żywe uciekły z życiem, może tylko dzięki wrodzonej zajadłości i czystej woli przetrwania oraz panującym wokół krzykom. Wieku zginęło, Gladiatorki od ognia płonęły, inkubi poczuli na sobie masę i zaskakująca zwinność rycerza. To była dobitna porażka, lecz stała się ona źródłem nienawiści i początkiem planów na słodką i arcyprzyjemną zemstę. Te zderzenia jednak nie były tak znamienne i szokujące jak to co czekało obie kobiety. Coś co nadeszło dni kilka później. Herald burzy, która miała nadejść wkrótce. Burza wraz z decydująca bitwa nadeszła potem, lecz przedtem, przeznaczenie dało o sobie znać.
Przegrupowanie sił, leczenie ran i organizacja do bitwy, która była nie tylko kluczem do zwyciężenia ale również do ucieczki z tej planety. Trzeba było odnaleźć czynna bramę, która pomieści flotę, a taka może znajdować się już tylko poza planeta. Dlatego zwycięstwo nad ludźmi było tak ważne.
Przebywały na pokładzie statku antygrawitacyjnego. Był to Najeźdźca choć trochę większy i smuklejszy niż standardowy w kolorze krwistoczerwonym ozdobiony różnymi trofeami i uzbrojony w mroczną lance. Pojazd lewitował kilkaset metrów od reszty wojska, nawet od oddziałów szlachetnie urodzonych. Obie kobiety, prawie identyczne dla obserwatora, stały i wpatrywały się w holograficzna mapę planety, co jakiś czas przybliżając i oddalając to tu, to tam celem ustalenia planu działania i najlepiej zasadzki na wroga.
-Przy obecnych środkach musimy zaatakować z tej strony- powiedziała nakreślając kierunek na mapie Aurora i dodała- mamy do czynienia z potężna armia wroga, co gorsza dość zróżnicowaną. Dwa zakony Marines, gwardia i i jeszcze ich kapłani od technologii.
-Tak, łatwe nie będzie. Mają też więcej dział i bombowców. Ponadto, te ich cholerne czarujace, srebrne chaosowi dupydajacy Szarzy Rycerze. Będą bardzo przeszkadzać. - kontynuowała. Ja zajmę się flankowaniem a Ty…
-A Wy potrzebujecie wsparcia.- odezwały się nagły, melodyjny i cichy szept zza ich pleców.
Obie kobiety odwróciły się za siebie i zobaczyly znajomy widok. Postać odziana w barwy, odcienie i kolory o idealnej głębi, jaskrawe i ciemne, zmieniały się nieustannie. W ułamku sekundy rozprysły się i postać nabrała formy. Była to Chodząca we śnie, protokołu cienka z Maski Pocałunku Nieskończoności. - Witajcie kuzynki- przywitała się ciepło i melodyjnie jak zwykła to czynić. - Nastały trudne czasy i nie sądziłam, że ludzie tak szybko mogą zareagować i tak szybko się zorganizować. Baba duża przewagę, jednak jest cos co może dać nam przewagę, ktoś kto ma wam coś ważnego do powiedzenia.
Cień padający na statek i kobiety zaczął się cofać, a tak gdzie się zaczynał formowała się postać. Jakby cofający się cień opływał sylwetkę, sylwetkę kobiety, centymetr po centymetrze ukazywał ja. Była to także kobieta o zdecydowanie edlarskiej budowie. Smukłe ciało, jasna skóra i długie rubinowej barwy włosy przyozdobiona diademem z zielonym lśniącym kamieniem duszy. W dłoni dzierżyła włócznie połyskująca energia, a odziana była spódnice, wysokie czarne buty i srebrny napierśnik doskonale dopasowany do do jej biustu. - Kogo nam tu sprowadziłaś kuzynko? - z zaciekawieniem i pewna nutka irytacji Aurora zapytała prorokini cienia. - Z pewnością sama nam powie. - odpowiedziała odwracając swoją zamaskowana twarz w stronę niespodziewanego gościa.
Eldarka o grafitowej w odcieniu skórze długo czekać nie musiała, z resztą podobnie do jej siostry.
Nieznajoma pochyliła głowę w geście przywitania po czym swym wysokiej tonacji głosem powiedziała. - Witam Was Panie Auroro i Allerio Sol.- to przywitanie zdziwiło obie bliźniaczki, zwłaszcza Kynislannę, gdyż nikt oprócz ich ojca, którego śmierć przyszła dość nagle, ale i matki, która od dawna już nie żyła, nie używał jej prawdziwego imienia. Nawet jej siostra bardzo rzadko to czyniła, wiec tym bardziej skąd osoba całkiem nieznana i jeszcze w dodatku pochodząca ze Światostatku była w posiadaniu takiej wiedzy. Dawno nic jej tak nie zdziwiło. - Skąd nas znasz, mów! - stanowczo i ze zdenerwowaniem wykrzyknęła Alleria.
- Nie dziwi mnie Twoje zdenerwowanie, Pani. Jestem Aida Il-aith, wysoką prorokini Stwiatostatu Łzy Ishy. Wedle proroctwa było dane nam się spotkać, właśnie dziś i właśnie o tej porze, tak jak Wielka Matka przewidziała, w chwili gdy jej dzieci będą potrzebowały pomocy. - Co rozumiesz mówiąc “jej dzieci? “. - obie siostry jednocześnie, z synchronizacja jaką mogły osiągnąć tylko bliźnięta edlarskie, zapytały Aide. - Nasza matka zginęła przy naszym porodzie potem zajmował się nami ojciec. - kontynuowała Alleria sama. Nigdy matki nie widziałyśmy na oczy, choć gdzieś ją czułyśmy. Ojciec raz tylko o niej wspomniał.- dodała. - Bo to jest prawda, że umarła , lecz nie dając możliwość Wam aby się pojawić na tym świecie, lecz poświęciła się aby ratować Światostatek, którego była wysokim prorokiem, przed absolutna zagląda z rąk Tej która pragnie. Jej poświęcenie pomogło zamknąć wyrwę do Osnowy i uratować resztę dusz żywych i martwych przed zagładą.
Demony spustoszyły ćwierć całego statku, czyniąc ją już nie do odnowienia, obumarła, a Nieskończona sieć również uległa zniszczeniu w pewnej części. Byłam jej uczennicą, teraz przejęłam jej miejsce. Wasza matka zawsze marzyła o tym aby Was ujrzeć, przeszukiwała nici przeznaczenia, znaleźć te przyszłość w której by zobaczyła i dotknęła swoje dzieci. Jednak jej nie znalazła. Ujrzała tylko nadchodzącą zagładę w której zaniechaniu miała odegrać wielka rolę. Dlatego, powierzyła mi zadanie, abym po jej śmierci odszukała jej dwie gwiazdki i przekazała im tę wiadomość. Aida wysunęła dłoń przed siebie i szybkim gestem wyrzuciła przed siebie trzy runy, które zaczęły świecić niebiesko białym światłem i wzorować wokół siebie w powietrzu każda na innej płaszczyźnie na wysokości metra. Poszerzyły swoje orbity i po środku zaczął się ukazywać obraz. Wszystkim kobietom ukazała się postać z długimi szkarłatnymi włosami w bardzo pięknej sukni przyozdobionej symbolami runicznymi. Jej skóra, jednak, była jasna, a nie grafitowa jakby mogło się to zdawać sądząc po siostrach. D jednej ręce trzymała laskę proroka zwieńczona piękna szafirowej barwy zła zamknięta w złotej ażurowej klatce. Druga dłoń zaś była ułożona na jej brzuchu. - Drogie Słońca moje. - przemówiła. - Czas waszego życia będzie pełny bólu i cierpienia. Wielu niewiadomych i przeszkód, niebezpiecznych osób i śmierci. Mam nadzieję kochane moje, że w przyszłości wyrośniecie na piękne kobiety, a przeznaczenie okaże się dla Was łaskawe. Pragnę zobaczyć Was rosnące i piękne, lecz to może nie być mi dane, dlatego zawsze kto będzie nad Wami czuwał moje Skarby. Nawet gdy umrę mój duch będzie przy Was. Nawet ta która pragnie będzie miała musiała się ze mną liczyć. Mam również nadzieję, że Wasz ojciec się opiekować będzie Wami, choć jego pościg za władzą nie wróży nic dobrego. Zatem moje córy, nie dajcie się przeciwnościami i wypełnijcie własne przeznaczenie.
Obraz powoli zabijał wraz ze zwalniającymi runami po chwilach kilku zwolniły zupełnie i wróciły do rąk prorokini, lecz po sobie pozostawili mały obiekt czekający na wzięcie do rąk. - To jest kamień duszy dla Was Panie. Ostatnia pamiątka po Waszej Matce i po mojej Mistrzyni. Przed jej poświęceniem poleciła mi przekazać tę wiadomość, te kamienie oraz misje pomocy Wam i ochronie, gdyż wiem, ze przeznaczenie ma teraz się rozwijać i mają nadejść trudne czasy. Nasz cały Światostatek zawdzięcza jej istnienie a jej córki mogą nam pomóc w przetrwaniu. Tego chciała Wasza Matka. Wtedy Aidzie przypomniały się słowa Nalien “Dwa słońca i łza zwiastunem będą zmian.” Szok i zaskoczenie przejęło Allerie i Aurore, Chodząca we śnie zdała się nie być poruszona tym co przed chwilą się stało. Może ona coś o tym wiedziała, zdało się by powiedzieć.
- Czemu miałybyśmy ufać Tobie? Pojawiasz się znikąd, bawisz nas opowieścią o naszej Matce, o tym jaki los spotkał całą tę Twoją ascetyczna lajbe, mówiąc jeszcze, że ona się dla Was poświęciła. Nie jest to przekonywujące. Lepiej zabieraj się stąd i leć ratować swoje biedne owieczki.- warknęła Alleria.
- Runy nie myliły się.-bez zdziwienia skomentowała Aida. Może to Was przekona. - dodała. Dotknijcie tych kamienia i skoncentrujcie się na nim. Z waszym poziomem powinno się udać.
- Tss… - syknely obie siostry i z dużą rezerwą wysunęły swoje dłonie w stronę kamienia. Niespodziewanie Aurora odezwała się i zahamowała dłoń. Kynisslanna uczyniła tak samo zauważając reakcje siostry. - Czemu mamy Ci wierzyć? Co my będziemy z tego miały? W jaką grasz grę? - krzycząc patrzyła się na Aide z podejrzliwością i dużą dozą nieufności.
- Czy nie chcecie poznać swojego przeznaczenia, swojej przeszłości, tego co Wam matka zostawiła? Nie chcecie mieć szansy na nową siłę i moc jaką może przynieść przeznaczenie? Ja widzę tylko część tego naszego splecionego losu. Moja Nauczycielka musiała widzieć całość, lub dużo dalej ode mnie, od naszej kuzynki pewnie też, choć tego już nie wiem. Chodząca we śnie lekko odwróciła swója głowę zakryta maską niejako przyglądając się prorokini. Wysoko Prorokini Nalien pragnęła Was odszukać i dać to czego nie zdążyła za życia, a co ukradł jej wasz ojciec. Coś czego ja nie jestem w stanie pojąć. Ufam mojej nauczycielce i wiem, ze nie oddała życia na darmo bez świadomości, że żyjecie.
Weźcie Panie zatem i dotknijcie tego kamienia, póki jeszcze mamy czas i nie jest za późno. Ludzie niebawem mogą zaatakować i przegrupowują siły. Ta chwila jest ważna dla naszego wspólnego przetrwania. Bliźniaczki spojrzały na siebie, przez chwilę w milczeniu wpatrując się w siebie wzajemnie jakby komunikowały się bez słów, samymi myślami i instynktami i wykonały jednoczesny, płynny i synchroniczny gest wyciągając dłonie do czerwonego kamienia unoszącego się w powietrzu w końcu dotykając go palcami.
Bitwa rozegrała się o świcie. Ludzie zastosowali inna taktyke niż można było się spodziewać. Nie przybyli tłumami, żołnierzy było mało, garstka zaledwie mierząc to w skali wojsk Gwardii, natomiast dywizja pancerna okazała się tu dominująca. Wspierani byli przed Adeptus Astartes z zakonu Szarych Rycerzy. Zastanawiające było to, że znowu się tu pojawili, ale może tylko oni byli najbliżej i ktoś pomóc musiał. Może też chcieli odwetu, lub odzyskać jeńców, którzy w przyjemnej agonii służyli swoim nowym właścicielkom. Możliwe, że… Kynislanna nie mogą zrozumieć jak można być tak ograniczoną istotą jaką jest człowiek czy astartes, w każdym razie byli wybornymi zdobyczami, choć zdecydowanie nie można było ich lekceważyć. Całe to wojsko wroga wspierał i Rycerz Imperialny, ten sam, który wcześniej wyrządził tyle szkód. Cała siła przeciwnika czekała tylko na sygnał i decydująca bitwa miała się rozegrać.
W razie niepowodzenia wiesz co robić kuzynko. - rzekła Alleria do Chodzącej we śnie. Tamta skinęła głową w geście aprobaty.
Sama bitwa okazała się wielką porażką, siły wroga były niedoszacowane, najgorszym jednak było to, iż Szarzy rycerze skutecznie blokowali blokowali moce obu prorokiń. Ich liczebność była bardzo trudna do ominięcia. Siły eldarskie poniosły kolosalne straty, wróg natomiast został poważnie ugodzony, jednak trzeba było uciekać. Nie było szansy na zwycięstwo, a portal był już niedaleko.
Było bardzo blisko, praktycznie nas już mieli. Zapłacą mi za to! - Archon wykrzyknęła
uderzając pięścią o pobliskie drzewo. - Straciłam tyle wojska i za to przyjemnością pobawię się z ich dowódcami gdy tylko wpadną w nasze rączki siostro.- dodała Kynislanna. Potem rozejrzała się wokół po wszystkich, którzy się uratowali lecz nie dostrzegała Aidy. - Gdzie ona jest? - zapytała. - w chwili gdy udało mi się przebić przez ochronę psioniczna Astartes i rzucić iluzję na nas ona próbowała mocą unieszkodliwić tamtego giganta, lecz potem nie wiem co się z nią stało. - odpowiedziała prorokini cienia. - Tss… - stanęła z pogardą Aurora. - No to tak właśnie kończy się wojowanie z mocą, powinna była uciekać, idiotka, choć udało się jej zająć uwagę tego Rycerza. Do tego się nadaje. Nie ma czasu na jej opłakiwanie haha. Musimy uciekać nim mamy czas a wróg wybija resztki naszych sił. Prowadź kuzynko. - Zakończyła Aurora. Wszystkie trzy kobiety skierowały się we wskazanym kierunku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cycu dnia Nie 13:15, 25 Lis 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|