|
www.kgbbastion.fora.pl Forum Klubu Gier Bitewnych Bation
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:16, 19 Sie 2015 Temat postu: Mała Narracyjna Kampania 40k |
|
|
Planeta Crorix nigdy nie wybiła się na wysoką pozycję na liście priorytetów Imperium. Kiedy więc wyznawcy Choasu zaczęli wznosić tam swoje krwawe monumenty ku czci Mrocznych Bogów i zaczęły się pierwsze rebelie, Administracja przypieczętowała los Crorix krótką adnotacją w archiwach – „Odmowa wysłania floty wyzwoleńczej. Zalecana ewakuacja”.
Od tamtej pory Siły Obrony Planetarnej toczą desperacką walkę o wszystkie punkty wyjścia z Crorix, własną krwią opłacając ewakuację przerażonych cywili ze zgubionej planety. W tej wojnie wielu nieznanych bohaterów Imperium dokonało czynów, z których Imperator będzie dumny już na zawsze. Ale nie ich historię chcemy tutaj opowiedzieć…
W stolicy miasta znajduje się klasztor Eklezji, ufundowany jeszcze w dawnych, szczęśliwszych czasach. Tylko nieliczni wybrani znają prawdziwy powód powstania tej instytucji – miała ona na celu strzec w swoim skarbcu tomu wielkiej mocy – „Liber Daemonicum”, jednej z niewielu kompletnych ksiąg będącej spisem prawdziwych imion demonów chaosu. Mnisi w zakonie nie mogli wiedzieć czego strzegą, gdyż moc zawarta na stronach tego starożytnego grimuaru jest tak wielka, że z pewnością sama jej świadomość wystarczyłaby aby zatruć ich serca pokusą chaosu.
Choć stolica upadła już miesiące temu, znaleźli się śmiałkowie, którzy za wszelką cenę chcą odzyskać Liber Daemonicum. Mroczni Eldarzy doskonale zdają sobie sprawę, że wiedza zawarta w księdze może posłużyć do zapieczętowania pięknieć, przez które przez milenia użytkowania do Webweya sączy się energia chaosu. Prorocy Eldarscy ze Swiatostatków utrzymują, że tylko oni znają prawdziwa moc i przeznaczenie księgi, chcą ją zabezpieczyć aby nie wpadła w niepowołane ręce młodszych ras, lub ich nieodpowiedzialnych pobratymców. Imperialna Inkwizycja z Ordo Xenos od dłuższego czasu śledzi poczynania Eldarów, zdaje sobie sprawę z ich zainteresowania księgą – coś co tak interesuje obcych musi mieć drugie dno, warte zbadania. Sprawę dodatkowo komplikują oddziały komandosów z Imperialnej Gwardii, wysłane przez gubernatora Crorix z misją odzyskania księgi z ruin stolicy na prośbę pozostałych przy życiu mnichów…
*************************************************************
Zaczynamy małą, narracyjną kampanię w 40k. Rozegramy łącznie trzy bitwy – każdy z każdym. Na wszystkie trzy obowiązuje jedna rozpiska wedle niniejszych zasad:
- 400 pts (Klasztor znajduje się w opanowanym przez siły Chaosu mieście, więc jedyną nadzieję stanowi infiltracja małych oddziałów).
- suma pancerza pojazdów nie może przekroczyć 33
- zakaz sv na 2+
Oprócz tego dozwolona jest dowolna formacja w podręczników oraz unbound.
Zachęcam do wrzucania w tym poście tła narracyjnego swoich armii .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:01, 19 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Gwardia Imperialna robi co może, żeby opóźnić ostateczne natarcie sił mrocznych bogów do czasu zakończenia ewakuacji. Za wyjątkiem kilku najwyżej postawionych generałów, żołnierze nie wiedzą, że wojna toczy się również na innym froncie i z innym przeciwnikiem.
Pozbawiony znaków rozpoznawczych, czarny transporter opancerzony Nosorożec jechał wzdłuż linii styku sił Imperium i chaosu. Wewnątrz siedziała milcząca drużyna uderzeniowa w czarnych pancerzach wspomaganych oraz ekscentryczny jegomość w kapeluszu, trzymający palec na skroni, drugą ręką zmieniając koordynaty na panelu dowodzenia.
- Lordzie Inkwizytorze, tu drużyna Oculus, napotkaliśmy cel o priorytecie drugim w pobliżu klasztoru, proszę o wsparcie i pozwolenie otwarcia ognia.
- Jesteśmy już w drodze, Oculusie. Unikać działań zaczepnych do czasu naszego przybycia.
- Tak jest! Imperator chroni!
Inkwizytor przesunął palec bliżej czoła i zwrócił się na kanale wewnętrznym drużyny:
- Przygotujcie się, Bracia, na stawienie czoła eldarom. Najważniejszym celem jest zdobycie księgi. Drugim priorytetem objęto pojmanie dowódców obcych. Wszyscy ich poplecznicy mają być martwi. Bracie Sierżancie, poinformuj Aculeus o miejscu uderzenia, niech rusza w trybie awaryjnym. Imperator chroni!
Na ostatnie słowa zamki bolterów szczęknęły niemal jednocześnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bartek dnia Śro 16:01, 19 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cycu
Mistrz
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:54, 22 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Pomieszczenie wypełniało niebieskie światło wydobywające się jedynie z licznie ustawionych na kolumnach, święcących niczym dusze lamp. Słychać było również dźwięk harfy, płaczu, krzyków i podniecenia, które unosiły się po całym pomieszczeniu niczym symfonia, dochodząca z końca pomieszczenia.
Pod jedną ścianą rozległej sali leżała góra szkarłatnych poduszek na na niej trzy śliczne kobiety. Jedna leżała po środku dwie zaś obok, z tatuażem Muzy Lilithu, ubrane w zwiewne, delikatne i transparentne suknie wiły się i zadowalałby tę jedną między nimi. Eldarkę o grafitowej skórze, gładsza niż aksamit, bez rysy i skazy, której białe jak strach włosy, w doskonałym ładzie spoczywały na jej nagim, boskim ciele. Jednocześnie popijając czerwony płyn z lampki, patrzyła swymi, jak rubiny, oczami na przedstawienie dziejące się
przednią.
A było tam kilka osób wijących się w orgii pełnej rozkoszy zmieszanej z bólem i strachem. Wszystko dodatkowo wzmocnione oleistymi substancjami zwiększającymi odczucia fizyczne i psychiczne, co doprowadzało do spazmów i niemal do obłędu.
W toku tego przedstawienia można było usłyszeń śpiew, bardzo melodyjny i niesamowicie hipnotyzujący. Wszelkie światła zaczęły migotać w kolorach błękity, czerwieni, żółtego czy czerni. Sztuka nabierała tempa, szybciej i szybciej, intensywniej i ostrzej. Przestrzeń w pomieszczeniu wiruje, przeplata się z czasem, kolorami i dźwiękami tworząc jedną całość, koncentrując się w jednym punkcie. Następuje wybuch.
Widownia zamiera w bezruchu, wycieńczona rozkoszą i zasypia jakby czar był rzucony. Lecz Ona patrzyła, ze świadomością i widocznie odmłodzona z rumieńcem na policzkach, na osobę w suknię z gwiazd uwitą i maską górną twarzy część kryjącą.
Niespodziewany gość idzie w stronę czekającej Eldarki, krokiem szybkim, dostojnym i hipnotycznym... i znika. Ułamek sekundy później pojawia się przy leżącej Eldarce, daje jej soczysty całus w policzek, kładzie się obok odsuwając jedną ze śpiących kobiet na bok i rzecze:
"Witaj droga kuzynko. Mam nadzieję, ze mój mały dodatkowy akt do sztuki, przypadł Ci do gustu?" Eldarka odparła:
"Zaskakujesz mnie za każdym razem Twoją wyjątkową zdolnością, kuzynko... Ale czymże zasłużyłam sobie na tak niespodziewaną wizytę dziecka Cegorath'a w moim domu? Prorokini odpowiedziała:
"Cóż... mam coś Tobie do pokazania. Coś co może Cię zaciekawić."
"Taak? Czekam z podnieceniem" odparła białowłosa Eldarka.
"Zatem patrz..."
Prorokini wysunęła dłoń przed siebie i wokół obu kobiet pojawiły się gwiazdy, wirowały i się przemieszczały, jakby obie postaci leciały w kosmosie. Podążały przez bezkres kosmosu, po czym zbliżyły się do planety. Wnet gość rzekł:
"To jest Croix, planeta mon-keigh, planeta jak każda, gdyby nie fakt co kryje na swojej powierzchni."
Szybowały przez atmosferę planety aż dotarły nad klasztor, wokół którego toczyła się regularna wojna. Dostrzec można było zarówno ludzi, kosmicznych marnies, sług mrocznych potęg jak i naszych kuzynów ze statków.
"Po co pokazujesz mnie ten klasztor i jakąś bezwartościową wojnę między tym bydłem?" Odparła z niecierpliwością ciemnoskóra Eldarka.
"Widzisz, ten klasztor skrywa przedmiot o dużej mocy, przedmiot bardzo stary. Książkę w której zawarte są imiona sługów demonicznych mrocznych potęg. I musimy ją zdobyć. Ludzie nie znają jej mocy, a jak widzisz mroczni już zaczęli tam swoją robotę, więc czym prędzej trzeba działać." Rzekła Prorokini.
"My...musimy? Wasza Wielka Trupa nie może tego sama zrobić?" Odrzuciła stanowczo Eldarka
"I tu jest właśnie ten szkopuł. Moi bracia i siostry nie mają sposobności by tam się dostać w obecnym momencie, więc..." Dodał gość.
"Więc, chcesz bym się zajęła tym ja, tak? Cóz z tego będę mieć?" Zapytała.
"Wiesz, co to jest Liber Demonicum? Dodała prorokini
"Oczywiście. To jest jedna z tych ksiąg która potrafi np. zasklepić wyrwy w labiryncie wymiarów." Odpowiedziała białowłosa Eldarka
"Dokładnie ta. I to ona tam się znajduje. Zatem zdobyłabyś ją, zamknęłabyś lub otworzyła te wszystkie szczeliny które chcesz a potem my byśmy ją bezpiecznie odłożyli do Czarnej Biblioteki. No już nic nie mówiąc o niezliczonej ilości niewolników i skarbów czekających na "radosną" niewolę. Sprecyzował gość.
"Brzmi zachęcająco, ale wy też pomożecie, jak myślę? Nie mogę przecież odwalać za Was całą robotę, prawda? Rzuciła wymowne spojrzenie, z subtelnym uśmiechem w stronę jej gościa z wyraźnym podkreśleniem zamiaru?
"Ależ...tak... oczywiście" Wydusiła z siebie niełatwo prorokini.
"To wybornie" Z uśmiechem i satysfakcją Eldarka wstała z góry poduszek, jednocześnie rozpraszając iluzję i dodała:
"Wydam rozkaz mojemu wojsku, sama wybiorę odpowiedni oddział i każę czekać na wasze posiłki w umówionym miejscu." Z uśmiechem skwitowała. Prorokini odparła:
"Tak, tak będzie. Dane co do punktu spotkania jak i koordynaty planety i klasztoru zostawiłam ma stole zapisane. Zatem do następnego spotkania Kynislanno." Odchodząc podarowała całusa Jej i wraz z powracającymi do normalności światłami i budząca się służbą ulotniła się.
"Do zobaczenia Nymp... Chodząca we śnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cycu dnia Nie 0:07, 23 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:34, 25 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
- Imię?
- Tuan Salvus.
- Jednostka i stopień?
- Trzeci pluton czternastego regimentu do zadań specjalnych, sierżant.
- Co Pańska drużyna robiła w mieście gubernatorskim Crorix, sześćdziesiątej trzeciej nocy po jego oficjalnym upadku?
- Wykonywała rozkazy dowództwa plutonu.
- „Uderzyć na skarbiec Eklezji w sektorze, zabezpieczyć księgę <<Liber Daemonicum>>, unikac kontaktu z nieprzyjacielem?”
- Tak.
- Proszę opowiedzieć, co stało się tamtej nocy.
- Przydzielone Walkirie dostarczyły obie drużyny pod moją komendą 6,7 kilometra od celu ze względu na ograniczenia wynikające z prowadzonych w rejonie działań przeciw Chaosowi.
- W mieście walka trwała mimo ogłoszenia upadku?
- Tak.
- Proszę kontynuować.
- Po wylądowaniu rozpoczęliśmy zmniejszanie dystansu do celu pieszo, wykorzystując zrujnowaną zabudowę miasta jako osłonę. Na czwartym kilometrze natrafiliśmy na pluton porucznika Kurta Kutza, odcięty od swojej kompanii. Jego stan osobowy był niepełny, zapasy na wyczerpaniu, lecz mimo to uparcie stawiał opór kultystom, ufortyfikowany w zniszczonym HabBloku.
- Czy to wtedy nakłonił Pan go, aby porzucił swoje rozkazy oraz posterunek, dołączając do Waszej misji?
- Porucznik Kutz sam zaoferował swoją pomoc. Zdawał sobie sprawę z beznadziejnej sytuacji swojego plutonu. Cytuję: „Jeśli moi ludzie mogą Wam się przydać w tej pieprzonej kaplicy, idę z Wami. Jeśli nie, narobimy takiego bajzlu, że zlecą się tu wszyscy jebani popaprańcy z mackami zamiast rąk z tego skurwiałego miasta. Każdy brudny obkurwieniec chcący wypruć flaki moim chłopcom to jeden mniej dla was na podejściu do celu”.
- Słucham?
- Ehm. PorucznikKutz zgłosił gotowość swojego plutonu do bezpośredniego wsparcia moich drużyn, lub do działań dywersyjnych mających na celu odciągnąć uwagę przeciwnika od naszego celu.
- Co Pan wybrał?
- Pierwszą opcję.
- Rozumiem. Więc razem z przetrzebionym plutonem porucznika Konrada Kutza ruszyliście piechotą do kaplicy Eklezyjnej. Co nastąpiło, gdy tam dotarliście?
- Nie dotarliśmy tam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amano dnia Wto 20:00, 25 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:56, 25 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Misja Pierwsza:
Imperialne siły zbliżają się do Skarbca Eklezji, zawierającego Liber Daemonicum. Poruszają się bardzo sprawnie, lecz nie mogą się równać ze zwinnościa i mobilnością Eldarów. Inkwizytor Ordo Xenos doskonale zdaje sobie sprawę, że nie zdoła ich uprzedzić, postanawia więc być krok przed nimi – Deatchwatch zabezpiecza najbliższy dostępny węzeł Web Waya. Eldarzy będą musieli wrócić tędy z księgą, albo zaryzykować przebicie się przez setki kilometrów terenów opanowanych przez chaos. Pech chciał, że węzeł ten leży na jedynej drodze prowadzącej do Skarbca. Na zabezpieczony teren wkracza Imperialna Gwardia, w ciemnościach i zamieszaniu, w pełnym zdrajców mieście biorąc marines w czarnych pancerzach za wyznawców chaosu strzegących drogi do Kaplicy Eklezji. Wywiązuje się krwawa, bratobójcza walka…
Nie jedyna. Przy samym skarbcu okazuje się, ze rasa Eldarów jest tak samo skłonna przelewać własną krew jak cudzą gdy w grę wchodzi tak potężny artefakt, jak Liber Daemonicum. Mroczni Eldarzy oraz ich kuzyni ze Światostatków ścierają się w zażartej bitwie o zawartość Eklezyjnej krypty.
Pary wylosowałem:
Ordo Xenos vs Imperialna Gwardia
Ordo Xenos wystawia jeden znacznik przynajmniej 12’’ od krawędzi stołu. Reprezentuje on węzeł Web Waya. Jeżeli Ordo Xenos kontroluje go na koniec gry, wygrywa. Jeśli nie, wygrywa Imperialna Gwardia.
Eldar vs Dark Eldar
Na środku stołu znajduje się mały biały bunkier, skarbiec Eklezji (mały budynek, 14,14,14, bez fire pointów, jedno wejście, 3 hp). Oddział który wejdzie do środka zdobywa Księgę (działa jak relikt ze scenariusza „Relikt”). Frakcja, której oddział kontroluje Księgę na koniec gry wygrywa. Jeśli Skarbiec zostanie zniszczony podczas gdy Księga jest jeszcze wewnątrz, rzuć d6. 4+ oznacza, że zostaje ona spalona na popiół w ruinach i gra kończy się remisem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Amano dnia Wto 19:57, 25 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:38, 21 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Pojawienie się Awatara Kaina w okolicach eklezyjnego skarbca było zaskoczeniem dla wszystkich stron konfliktu. Jeszcze większym zaskoczeniem było to, że bóg wcale nie był zainteresowany odzyskaniem Liber Daemonicum – grimuar spłonął doszczętnie i nieodwracalnie w wyniku działań Awatara. Mrocznych Eldarów ogarnęła wściekłość, byli przecież już tak blisko! Kto z własnej woli rezygnuje z takiego łupu? Bóg nie bóg, będzie musiał za to zapłacić! Rozpoczął się pościg za oddalającym się Awatarem.
Imperialna Gwardia była bardzo żarliwa w wypełnianiu swoich obowiązków. Niestety żarliwość ta skierowana została w niewłaściwym kierunku, co zostało szybko naprawione przez imperialną Inkwizycję. Atak komandosów na węzeł Web Waya załamał się błyskawicznie i przy niewielkich dla Inkwizycji stratach. Kiedy opadł bitewny kurz, uwagę inkwizytora zaprzątnęły ważniejsze wieści – obserwator na orbicie dostrzegł spalenie eklezyjnego skarbca. Awatar zniszczył księgę bez żadnej wątpliwości. W dodatku Mroczni Eldarzy próbują go za wszelką cenę dostać w swoje ręce. Ze sprawą związana jest jakaś tajemnica, którą trzeba wyjaśnić! Inkwizytor zbiera swoją świtę i udaje się zbadać potwora osobiście, tymczasem pozostałym przy życiu gwardzistom wyznacza możliwość częściowego odkupienia swoich win – będą musieli opóźnić pościg Mrocznych Eldarów tak długo jak zdołają.
Misja Druga:
Ordo Xenos vs Elarzy
Awatar nie udaje się do węzła, skierował kroki w przeciwnym kierunku – w sam środek największego skupiska kultystów w mieście. Kult gromadzi się wokół wielkiego, emanującego złem ołtarza Khorna. Wygląda na to, że to właśnie on jest celem marszu Eldarskiego boga. Lord inkwizytor wie, że czasu pozostaje niewiele. Jego świta musi przebić się przez bitewny zgiełk, aby mógł on zbadać psychiczną sygnaturę potwora z bliska.
Na środku stołu stoi Wielki Ołtarz Khorna (WOK). Po każdej jego stronie w kontakcie z nim znajduje się 5 kultystów (autopistol, ccw). Kultyści są w stanie krwawego szału, poruszają się i strzelają o najbliższego widocznego celu. Jeśli nie są w zasięgu pistoletów, biegną. Zawsze próbują szarżować jeśli mogą. Ich działania odbywają się w turze każdego z graczy – obecność ołtarza inspiruje ich do zdwojenia wysiłków! Dodatkowo daje im FnP.
Celem misji Eldarów jest wejście Awatara w bezpośredni kontakt z ołtarzem i spędzenie tam pełnej tury, w trakcie której Awatar nie może się ruszać ani strzelać, ale może walczyć jeśli został zaatakowany.
Inkwizycja musi zbadać Awatara. Dokonać może tego na dwa sposoby – niszcząc go (wtedy badania odbędą się w spokoju laboratorium nad szczątkami) lub Inkwizytor musi przetrwać pełną turę w kontakcie z Awatarem (jeśli oddział inkwizytora zaszarżuje Awatara, przesuń oba modele do kontaktu – żołnierze inkwizycji wiedza po co tu są i nie będą zastawiać swojemu panu drogi).
Imperialna Gwardia vs Mroczni Eldarzy
Gwardziści zasadzają się na trasie pościgu, próbując opóźnić Mrocznych Eldarów na tyle, na ile to możliwe. Inkwizycja doskonale wie, że złapanie antygrawitacyjnych pojazdów byłoby niemożliwe dla żołnierzy idących na piechotę, więc dostarczyła narzędzi – z orbity teren zasypano prototypowymi urządzeniami zakłócającymi prace napędów antygrawitacyjnych. W grze oznacza to, że żaden pojazd nie może użyć turbo-boost w tej bitwie (może ruszać się po 12’’ bez żadnych konsekwencji)
Celem misji Dark Eldarów jest wyprowadzenie przynajmniej połowy swoich jednostek przez krawędź stołu Gwardii. Celem Gwardii jest niedopuszczenie do tego. Dedykowany transport wraz z oddziałem liczymy jako jedną jednostkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:30, 24 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
- Chciałbym się upewnić, czy dobrze zrozumiałem. Drużyny pod Pańskim dowództwem bezpośrednio zaatakowały siły Imperialnej Inkwizycji, na które natknęliście się w drodze do celu?
- Tak.
[cisza]
- Dlaczego?
- W czasie odprawy poinformowano nas, że wszystkie cele należy traktować jak wrogie ze względu na niskie ryzyko spotkania sił Imperium w sektorze i wagę zadania. Ludzie Lorda Inkwizytora stali nam na drodze.
- Jak to się stało, że zaatakował Pan Inkwizycję, ale nie pluton porucznika Kutza na który natknął się Pan wcześniej?
- Porucznik Kutz wywiesił na dachu Hab Bloku sztandar swojego plutonu. Był bardzo ostentacyjny w swoich działaniach. Wóz który napotkaliśmy na drodze był pozbawiony oznaczeń, a jego typ zgodny z tym używanym przez siły Chaosu.
- Rozumiem. Jak w tej sytuacji zareagował porucznik?
- Kiedy desant się załamał, osobiście poprowadził garstkę ludzi do ataku. Chciał kupić nam czas na wykonanie naszego zadania. Został schwytany podobnie jak ja.
- Czy to prawda, że nazwał przy tym Inkwizytora…
- Tak. To prawda, nie ma potrzeby być wulgarnym.
- Być może ma Pan rację. Wszystko jest tak czy owak w dokumentach. Co się stało potem?
- Dostaliśmy wszyscy wyrok śmierci. I możliwość jego odroczenia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:26, 24 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Ryk wirnika wewnątrz śmigłowca desantowego nie pozwalał na rozmowę, która tak dobrze rozładowuje napięcie towarzyszące każdej akcji. Na twarzach podwładnych sierżanta Imperialnych Szturmowców widać było tylko spokój. Ćwiczyli to przecież wiele razy. Piechota zajmuje wroga ogniem, a Szturmowcy desantują się na tyłach heretyków i dokonują oczyszczenia.
- 30 sekund do celu! – poinformował pilot. Tym razem nie może być inaczej – pomyślał dowódca Szturmowców wstając i uruchomił uprząż antygrawitacyjną. Wyćwiczone odruchy zadziałały niezawodnie – po zapaleniu zielonej lampki cała drużyna wyskoczyła ze śmigłowca.
Lądowanie było miękkie i precyzyjnie wykonane przez wszystkich.
- Piechota na jedenastej! Ciężki bolter. Wóz opancerzony na drugiej! – usłyszał meldunki przez radio.
- Zniszczyć heretyków z bolterem! – podał komendę, wycelował i strzelił. Zobaczył jak promienie lasera powalają wroga. Takich jeszcze nie widziałem, ale herezja ma wiele twarzy – pomyślał.
- Z wozu wyszli następni!
Jak doskonale zaprojektowany mechanizm sierżant zareagował na meldunek i nim został dokończony, to broń była już wycelowana. Pięciu ogromnych kosmicznych marines w czarnych pancerzach wspomaganych biegło w ich kierunku. Na czele grupy biegł jakiś dziwak w kapeluszu. Znam go – pomyślał sierżant – to Inkwizytor. Ta myśl przeszyła go strachem i odebrała wolę walki.
- Miotacz ognia! – meldunek wyrwał go z szoku. Odruchowo padł na ziemię razem z resztą drużyny. Instynkt przetrwania kazał mu strzelać do Inkwizytora i jego marines. Drżenie rąk nie pozwalało na celny ogień. Wkrótce poczuł uderzenie pocisku w pancerz i świat pokrył się czernią.
- Lordzie Inkwizytorze! Wróg przeprowadził desant na naszych tyłach! Drużyna Oculus jest pod ciężkim ostrzałem krzyżowym, dwóch rannych, dwóch zabitych!
- Z wozu! Oczyścić wrogi desant!
Wybiegli prosto na podstępnych heretyków. Inkwizytor wiedział, że podczepiony pod bolter miotacz ognia to dobry wybór. Wróg skupiony był w jednym punkcie, idealnie wystawiony na ogień. Nacisnął spust i patrzył jak płoną mundury i pancerze elitarnych oddziałów Gwardii Imperialnej. Było mu przykro – herezja na tej planecie sięgnęła aż tak daleko? Zapewne jeszcze niedawno widział ich ćwiczenia w bazie.
- Amunicja kraken! – brat sierżant w okamgnieniu ocenił sytuację i dobrał odpowiednią amunicję do rażenia celu.
Zabrzmiał seryjny ogień bolterów. Najwidoczniej odrzucenie Imperatora odebrało heretykom odwagę, bo padli na ziemię. Dobicie ich było tylko kwestią czasu. W swojej radiostacji Inkwizytor usłyszał meldunek brata sierżanta:
- Drużyna Oculus utraciła zdolność bojową. Aculeus wyeliminował drugą grupę desantową wroga i rozpoczął pościg za śmigłowcami desantowymi. Niedobitki heretyków dalej nacierają na nasze pozycje.
- Zniszczyć wszystkich. – słowa Inkwizytora zabrzmiały jak stal. Zapewne symbol ku czci mrocznych bogów powoduje ich zażartość.
Heretycy zginęli dość szybko. Po opadnięciu zgiełku Inkwizytor otworzył prywatne łącze z dowódcą Kosmicznych Marines:
- Bracie Sierżancie, meldunek. – zakomenderował.
- Drużyna Oculus: dwóch martwych, trzech rannych, amunicja 60%. Wysłałem na Nuntius prośbę o uzupełnienie. Aculeus w pełni sprawny, amunicja 70%. Nosorożec z uszkodzoną bronią, wymagana wymiana, amunicja 50%. Drużyna Castrum bez strat, amunicja 90%.
- Rozkazać Aculeus patrolowanie okolicy. Wysłać na Nuntius prośbę o dostarczenie wymaganych części zamiennych dla wozu i uzupełnienie amunicji. Najwyższy priorytet zamówienia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cycu
Mistrz
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:16, 08 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Wściekłość rosła, aura strachu rozszerzała się z każdą sekundą nieprzerwanego ostrzału na wycofującego się awatara krwawego boga. Pojmani eldarzy, popadali w trwogę widząc ich kuzynów i myśląc, ze to mogło ich czekać gdyby ich przodkowie nie uciekli na Wielkich Statkach.
- Silniki anty-grawitacyjne i nieustanne krzyki najeźdźców mknęły do przodu niczym fala zabójczej muzyki, a awatar wciąż szedł, lecz z każdą kolejną salwą jego energia ubywała, zabicie go było tak blisko, na wyciągniecie ręki.
Wtem w radio jednego z venomów (jadowników?) głos powiedział:
-"Nie niszczmy go... teraz, przecież to nic nie da i będziemy musieli wrócić z pustymi rękoma, a wtedy czeka nas marny koniec. Ta ilość niewolników nie wystarczy"- a był to głos Vararii, eldarki pierwszej sybaryty wojowników jej Pani.
Ktoś z drugiego venoma powiedział:
-"no... ale... co możemy zyskać, przecież skarb przepadł w ogniu. Niszcząc awatara chociaż odzyskamy twarz."
Vararia z westchnieniem odrzekła:
-"Czy ty faktycznie nic nie wiesz? Te azcetyczne kościoluby i tak go odtworzą jak będzie potrzeba, a teraz ten gdzieś idzie, nieprawdaż ?
A gdzie? Pewnie chce uciec z tej planety i zmierza do ich portalu, portalu który prawdopodobnie jest nakierowany na... ich Statek, lub chociaż jakiś ważny punkt w Webway'u używanym przez nich. Więc uzyskując te informacje i tym samym uzyskaniu możliwości na setki tysięcy niewolników, może uda nam się ujść z życiem przed Jej obliczem.
Rozmówca odparł:
-"Masz rację, a bardzo się jej narazili. Trzeba tak zro...."
W tym momencie dwa pociski dużego kalibru przeleciały miedzy dwoma pojazdami, szczęśliwie nie uszkadzając żadnego dzięki tarczom ochronnym (migoczące/mrygające tarcze?). Potem kolejne, następnie doszły strzały z broni laserowej, aż w końcu powietrze wrzało od laserowej broni (LH anyone? ).
Lecz eldarzy wykonując sekwencje piruetów i karkołomnych manewrów mkną za ich pierwotnym celem. Mknęli z arlekinami na przodzie wprowadzającymi zamęt wśród napastników, dzięki wyrzutniom granatów rozpraszających ich sylwetki w świetle.
Awatar i portal bliżej i bliżej, lecz mon-keigh desperacko, nie wiedząc o celu eldarów, próbują odzyskać swój honor.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cycu dnia Sob 0:13, 17 Paź 2015, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:42, 01 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Mimo że mniejsza od odpowiedników na powierzchni, katedra znajdująca się na Nuntiusie była równie imponująca. Przed ogromnym pomnikiem Imperatora klęczał Inkwizytor. Była to jego pierwsza wizyta w katedrze od czasu bitwy z Eldarami. Ból który odczuwał z nie wyleczonych do końca ran sprawiał, że modlitwa była tym bardziej gorliwa. Przed oczami miał wciąż wspomnienia wydarzeń tamtego dnia.
Nigdy wcześniej nie spotkał Awatara, ale długo studiował to zjawisko. Niestety w tym przypadku teoria rozminęła się z praktyką. Pierwsze chwile stwarzały pozory, że zniszczenie kreatury będzie łatwe. Ogień braci ze Straży Śmierci wyraźnie ranił Awatara. Żadna z ksiąg nie wspominała o tym, że rany te mogą znikać. Tym bardziej dziwne było to, że zjawisku temu towarzyszyły rozbłyski zielonego światła. Eldarzy stosowali swoje czarnoksięstwo i mimo że Inkwizycja nie zdołała zgładzić potwora, to obcych spotkała odpowiednia kara – służyli iluzji. Iluzji tak dalece przypominającej rzeczywistość, że nie zauważyli ich odwiecznego wroga czającego się pod maską Awatara. Żadne napotkane przez Inkwizytora Imperialne biblioteki nie zawierały informacji o ukrytych pod powierzchnią planety grobowcach. Ku zaskoczeniu wszystkich stron odbywającego się na Crorix konfliktu w różnych miejscach planety pojawiły się rzesze humanoidalnych maszyn. Żywy metal zamierzał zalać cały glob swoim zepsuciem i chęcią zniszczenia.
Modlitwa dobiegła końca, a jasne światło Imperatora dawało Inkwizytorowi wskazówki do dalszych działań. Do momentu wyjścia z katedry plan był już ułożony. Inkwizytor użył najbliższego teminalu i połączył się bezpośrednio z sierżantem Straży Śmierci.
- Bracie Castrum, wysłać do dowództwa operacji ewakuacji planety rozkaz maksymalnego przyspieszenia działań. Przeprowadzić desant zwiadowców i nakazać im poszukiwania Mrocznych Eldarów – tylko oni mogą jeszcze mieć informacje przydatne Inkwizycji. Niech Aculeus zapewni im wsparcie z powietrza. Przygotować transporter i drużynę do działań na powierzchni planety.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bartek dnia Sob 0:37, 02 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cycu
Mistrz
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 2:03, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
- Tato, widziałeś to !?- rzekł zdziwiony i zdumiony syn do swego ojca.
- Ciiii... nie krzycz bo spłoszysz zwierzynę. – odrzekł.
-No ale zobacz. Patrz tam.
Mężczyzna odwrócił się w stronę syna, zaskoczyło go to, ponieważ nigdy w życiu nie widział swojego dziecka tak radosnego i przejętego. Spojrzał w kierunku wskazywanym przez swojego syna. To co widział zasiało jednoczesny strach jak i podziw w jego sercu. Z odległego krańca polany, wyleciała najpierw jedna smuga tęczowych barw z ogromną prędkością, potem dryga i trzecia. Niezwłocznie dobył zwisającej u jego boku lornetki, jednak to byłe zły pomysł. To co potem zobaczył zmroziło mu jego krew w żyłach, ciało oblało się zimnym potem i błyskawicznie złapał swojego syna i obaj upadli na ziemię tak nisko, że byli pod metrową skarpą niewidoczni z drugiego końca polany.
Wtem syn rzekł do ojca.
- Tato co robisz? Co to było? Daj popatrzeć. Lecz gdy spojrzał na ojca zamilkł, gdyż twarz jego rodziciela była przerażona a wzrok prawie nie obecny. Myśliwy wiedział co to było. Widział już to kiedyś, jak był dzieckiem, ledwo uszedł wtedy z życiem. Nie sądził, że jeszcze kiedyś zobaczy ten koszmar, te statki, niż brzytwa ostrzejsze, siejące strach i wiozące biednych ludzi ku zgubie. Na nich jadące zmory w kolcach, których śmiech i krzyk przyprawiają o niemalże śmierć. Kolce i dotyk oraz wyraz twarzy gaszą każdy płomyk nadziei. Nie chciał o tym myśleć, nie chciał tego przeżywać jeszcze raz, nie chciał by spotkało to jego syna tak jak kiedyś jego rodzinę...
Venomy i jak tęcza migoczące motory arlekinów leciałby za szlakiem zniszczenia jakie siał przed sobą Awatar. Przez lasy i trawy był wypalony korytarz pełen wciąż jeszcze dymiących szczątków kilometry zgliszczy, które powoli zamieniały się w drogi i gruzy prowadzące w kierunku miasta, dużej aglomeracji.
- Sybaryto, proszę prędko spojrzeć na radar.
Vararia rzuciła ze złością na wyświetlacz i zapytała.
- Co takiego?
Na wyświetlaczu holograficznym ukazane duże miasto sięgające wielku kilometrów średnicy, jednak część z niego to już tylko ruiny, zwłaszcza od strony drogi Awatara. Ruiny sięgające głęboko w miasto. To były ewidentne oznaki, że coś tam miało miejsce, choć wielkiego.
- To dziwne- przerywając milczenie Vararia- Dziwne by nasi – zerknęła na niewolników eldarskich- kuzyni otworzyli węzeł w sercu miasta, choć kto ich tam wie. Musimy to sprawdzić. Zatrzymajcie się na skraju tego bałaganu, byśmy mogli zobaczyć co jest tam grane.
- Jak sobie życzysz Pani- oznajmił pilot.
Eldarzy zatrzymali się na zasięg wzroku od pobojowiska i centrum akcji. Ku ich zdziwieniu w samym sercu miasta które w tym miejscu na przestrzeni kilku kilometrów wyglądało jak ruina stał ogromny z czaszek zbudowany ołtarz Khorna a przed nim... Awatar. To nie było już to samo uosobienie boga krwi jak wcześniej, nie palił się już ogniem krwi a emanował czymś innym, światłem zielonym, starożytnym i złowrogim. Z terenów wokół ołtarza, zaczęło przybywać metalowych postaci, konstruktów wychodzących z ziemi, z każda chwilą co raz więcej i więcej, lecz ich liczby by diametralnie rosły, gdyby nie mon’keigh w czarnych pancerzach z trudem powstrzymujących napływ Odwiecznego Wroga z każdej strony. Wyglądało na to, że Astartes nie byli w stanie powstrzymać tej wypaczonej inkarnacji bóstwa i zaczął robić to do czego został stworzony, czyli przebudzenia dynastii śpiącej pod piachami tej planety.
- Co robimy Sybaryto? Nigdzie nie widać portalu. Awatar musiał gdzieś skręcić po drodze i mam pojęcia gdzie. Jak tak dalej pójdzie to Astartes padną a oni mogą być jedynymi, którzy wiedzą gdzie on jest. Sybartyo? Jakie rozkazy? Co mamy...
- Oj zamknij się wreszcie, próbuję myśleć!- pilot zniżył głowę i zamilkł.
- Racją jest, że oni mogą coś wiedzieć oraz to, że mogą być jedynymi w posiadaniu tej wiedzy pozostającymi przy życiu. My z kolei musimy zabezpieczyć portal i oznaczyć jego położenie w labiryncie oraz dokąd prowadzi inaczej nie mamy po co wracać nie mając ani księgi, ani nawet cennych informacji. Ci niewolnicy ledwo wystarczą na jeden dzień życia. Veraria zagryzła wargę do krwi i dodała.
- Wylecimy przed Astartes, jednocześnie redukując liczby Wroga i dając ludziom możliwość odwrotu dogodnym kierunku, potem polecimi za nimi.
- Mamy pomóc mon’keigh? Zapytał przez radio jednocześnie z pilotem venoma arlekin.
- Musimy coś zrobić, wydobyć z nich informacje, dobić targu a darmo nie sprzedadzą ich, ale nagroda jest dla nas duża. Dla was tez drodzy kuzyni. Dodatkowo są tu Necroni, którzy zdecydowanie wszystko komplikują. Musimy to szybko załatwić i uciekać z tej planety jak najprędzej, aby z pełnymi rękoma.
Eldarka włączyła translator i pojazdy wraz z motorami ruszyły w pełnym pędzie odstrzeliwując nieprzyjaciela licznymi salwami z karabinów i dział odłamkowych.
Loża była przepięknie zdobiona, dobrze zachowana mimo wojny i ewakuacji trwającej na zewnątrz. Prawdopodobnie to dzięki staraniom inkwizytora, który jednak ma dobre, jak na człowieka, wyczucie gustu i sztuki ten budynek amfiteatru jeszcze stoi i te niełatwe rokowania mogą mieć miejsce.
W loży był Inkwizytor patrzący i podziwiający scenę w dole w otoczeniu kilku Astartes w czarnych pancerzach stojących w bezruchu i czujnie skanujących lożę i jej otoczenie.
Nagle z tyłu pobiegł dość mechaniczny i jak się dobrze wydawało elektroniczny głos.
- Zdaje się, że na nas czekałeś Inkwizytorze. – odparł oczekiwany gość.
Inkwizytor odwrócił się w stronę wejścia do loży i zobaczył sześć postaci. Trzy z nich były ubrane w stroje kolorowe w dominujących barwach fioletu, niebieskiego i czarnego z maskami na twarzach oraz energetycznymi glewiami na plecach. Inkwizytor wiedział, że nie zdąży drgnąć nim jedna z tych broni znajdzie się przy jego gardle. Kolejne dwie postaci były podobnie ubrane w zdawało by się metalowe pancerze na czarnej skórze, w hełmach i dzierżące karabiny w dłoniach. Po środku stała osoba, zdecydowanie kobieta, sadząc po jej pancerzu oraz wychodzącymi z tyłu czerwonymi jak krew włosami. Również ta kobieta miała na szyi coś co musiało wyglądać na urządzenie tłumaczące mowę na pożądany język.
- Zatem przejdę od razu do rzeczy- odparła po chwili eldarka.
Potrzebujemy dostępu i umożliwienia lokalizacji i oznaczenia portalu a także togo co za nim jest. Jest to o tyle trudne, że necroński wróg jest tuż za ścianą i ani nam jak i Wam nie jest na rękę. Może portal dużo nie znaczyć dla Was, ale ludność na tej planecie pewnie już tak.
- Zgadza się -opowiedział inkwizytor- ludzie są bardzo ważni, lecz interesuje mnie to dlaczego Wam zależy na portalu, doc ego Wam jest potrzebny, skoro to po co wszyscy tu przybyliśmy już dawno zostało zniszczone przez Waszą rasę. Odpowiesz?
Chwila minęła, atmosfera jest napięta, wszyscy czujni, jednak eldarzy wydają się bardziej spokojni, tylko Vararia wie, że musi wytargować dobry układ, inaczej będzie gorzej niż źle dla niej...
- To do czego nam jest potrzebny jest portal to już inna sprawa, jednak mogę powiedzieć tyle, iż nie robiąc nic i pozwalając Necronom się obudzić i przejść przez ten portal narażony jest również i wasz świat. W labiryncie jest bardzo dużo dróg, które mogą skrócić czas podróży między odległymi krańcami galaktyki w bardziej bezpieczny sposób niż Wasza podróż w osnowie oraz to że zależy nam na tych naszych tępych kuzynach których dzieło właśnie teraz sieje spustoszenie, a portal może nam to ułatwić.
- Ciekawe, rzeczy mówisz. Myślisz, że to ma nas przekonać? Zbyt mała cena jak na to co możecie zyskać. Faktycznie, ludzie się liczą a wróg też nie jest nam obojętny i portal jest Wam potrzebny, jednak to Wy wyszliście z propozycją zatem mam prawo do dyktowania warunków, które oczywiście podlegają negocjacjom. Oto co proponuję, nie weźmiecie nikogo z tej planety i skażecie ich na zgubny los, oraz...
Powietrze na moment pauzy jakby zgęstniało i wszyscy czekali na drugi warunek Inkwizytora.
- dacie nam dostęp do Czarnej Biblioteki- z pewnością głosu powiedział Gospodarz.
Postaci w maskach poruszyły patrząc z perspektywy innych eldarów, lecz i tych ten warunek zaskoczył. Nie czekając na reakcję Vararii jedna z zamaskowanych postaci odparła.
- Nikt poza Arlekinami nie miał i nie będzie miał stałego dostępu do Czarnej Biblioteki, mon'keigh.
Vararia, szybko uspokoiła towarzyszkę. Inkwizytor nie był zaskoczony taką reakcją, gdyż wiedział, że żądał dużo, jednak domyślał się również ceny portalu, dlatego mógł śmiało „ryzykować”.
Zamaskowana eldarka dodała.
- Jeden tylko raz o dniu waszego wyboru. Wiedźcie, że raz na kilka tysięcy lat wasz gatunek ma taką szansę. Pamiętajcie będziecie pod ścisłą obserwacją, niemal duszącą.
- Gdybym miał tę księgę istniała ta rozmowa prawdopodobnie by nie miała miejsca, lecz i w tej sytuacji myślę, że i tak to może nam wszystkim wyjść na dobre. W końcu chaos to nasz wspólny przeciwnik.- oznajmił Inkwizytor.
- Czyli- podjęła Sybarytka- w zamian za pozostawienie ludzi w spokoju i jedna przepustka do Biblioteki we wskażecie nam portal i umożliwicie jego zabezpieczenie oraz tego co poza nim i będziecie powstrzymywać w tym czasie wroga?
- Zgadza się - podsumował człowiek.
Następnego dnia ten niełatwy i kruchy sojusz ruszył w stronę portalu, a oczy wszystkich patrzyły za siebie na wzrastającego w siłę wroga z bronią gotową do tych nadchodzących i niełatwych godzin...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:04, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Nieco inne spojrzenie.
Bogaci ludzie mają zazwyczaj wystarczającą ilość pieniędzy, żeby zadbać o swoje bezpieczeństwo lub chociaż wesprzeć instytucje, których zadaniem jest zapewniać bezpieczne życie obywateli. Nie inaczej było w przypadku Crorix. Dzielnica w której mieszkali ludzie najbogatsi najdłużej odpierała ataki sługów Mrocznych Bogów. Już w pierwszych dniach walk granice bogatej strefy zostały rozbudowane o umocnienia, a utworzoną w ten sposób linię obrony obsadzono prywatnymi armiami Wielkich Rodów. Takie środki bezpieczeństwa zapewniły odpowiedni czas na ewakuację i uchroniły pałace oraz wille od zniszczenia – walki toczyły się gdzie indziej. W centrum dzielnicy stał ogromny, zdobiony amfiteatr, gdzie możni Crorix mogli niegdyś znaleźć rozrywkę. Człowiek ustalający miejsce spotkania wybrał je przez wzgląd na uczestników rozmowy.
Inkwizytor Decimus, na którym połyskiwał pancerz wspomagany siedział w loży dla VIPów i obserwował scenę. Wiedział że znajduje się pod czujnym okiem Kosmicznych Marines ze Straży Śmierci, którzy rozlokowani zarówno wewnątrz amfiteatru jak i w budynkach go otaczających zapewniali bezpieczeństwo. Priorytetem ochrony objęto Inkwizytora, a celem drugorzędnym było niedopuszczenie do zakłócenia rozmów. Decimus czuł w głębi, że oprócz ludzi są tu jeszcze obcy, ale była to część planu. Z zamyśleń wyrwała go seria przekazów radiowych odbieranych dzięki wszczepowi w okolicy ucha. Poruszenie to spowodowała dziwna mgła, która znikąd pojawiła się na scenie. W celu uspokojenia podwładnych Decimus nacisnął przycisk zlokalizowany pod skórą, w okolicy skroni i nadał polecenie dla wszystkich Marines Straży Śmierci:
- Nie strzelać, jeśli nie zostanę bezpośrednio zaatakowany.
Z mgły na scenie wyłoniło się pięć postaci – ubrane w maski z hologramami imitującymi emocje. Ich zręczne, kocie ruchy zgrane co do sekundy tworzyły sztukę jakiej amfiteart nigdy wcześniej nie widział.
- Wybór tego miejsca sprawił nam przyjemność. Jestem Nymp, a to sybaryta Kynislanny.
W loży dla VIPów siedziały teraz trzy osoby.
- Inkwizytor Decimus. Nigdy wcześniej nie widziałem waszej sztuki. Fakt, że jest to ludzki teatr, nie przeszkadza wam, jak sądzę?
- Ależ skąd, nie odbiega tak bardzo od naszych – jak widać sztuka i związana z nią infrastruktura nie odróżnia Eldarów od ludzi.
Dotąd milczący sybaryta odezwał się:
- Skończcie już wymieniać te uprzejmości i przejdźmy do sedna sprawy. - Zamilkli.
Ciszę przerwał Inkwizytor:
- Jako że reprezentujecie dwa ugrupowania i jesteście na terenie Imperium, to mam dwa warunki – pierwszy, sybaryto, wyłączymy dok stacji orbitalnej Aquila II, do którego przywieziecie wszystkich wiernych Imperatorowi ludzi – zwrócicie ich Imperium, a pozostałych na planecie wiernych zostawicie w spokoju. Heretyków i wszystko co tam jeszcze jest łapcie i używajcie do swoich celów. Drugi warunek kieruję do Nymp – za sto dni, czyli 324 dnia 455 roku 41 tysiąclecia spotkamy się na orbicie górniczej planety Cuprum, będzie ze mną inny Inkwizytor, którego wraz z jego gwardią zabierzecie do Czarnej Biblioteki.
- Nikt poza Arlekinami nie miał i nie będzie miał stałego dostępu do Czarnej Biblioteki, mon'keigh.
- Nawet nie liczyłem na to, że powiecie nam jak uzyskać stały dostęp. Potrzebowaliśmy księgi, która znajdowała się w tutejszej katedrze, która jak zapewne pamiętacie została zniszczona dzięki wam i waszym pobratymcom. Informacje, których szukamy posłużą walce z chaosem, na czym zapewne skorzysta i wasza rasa.
- Zobaczymy się więc w miejscu i czasie, o którym mówiłeś.
Decimus zwrócił się do sybaryty:
- Czy przemyślałaś mój warunek?
- Chcesz żebym pozbyła się łupu wojennego. - Na twarzy obcego malowała się złość.
- Chcesz czasowego zawieszenia broni i wspólnej walki z Nekronami. Wiesz jaka jest Imperialna polityka wobec obcych i prosisz mnie o to żeby ją uchylić.
- Musisz dać mi dostęp do węzła webway i w czasie gdy będziemy go badali zapewnisz nam wsparcie.
- Zgoda.
Przedstawienie dobiegało końca, dziwna mgła niczym kurtyna opadała na aktorów, obcy towarzyszący Inkwizytorowi wstali i bezszelestnie wyszli. Zadowolony Decimus klaskał w uznaniu umiejętności opuszczających scenę Eldarów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bartek dnia Wto 8:46, 05 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:46, 07 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Ordo Xenos (400pts) i Mroczni Eldarzy (400pts) vs Nekroni (800pts)
Targ został dobity. Nie jeden z tych, które potwierdza przybita w świetle dnia pieczęć i pewny uścisk dłoni, lecz z tych wyszeptanych pod osłoną ciężkich wagą intryg ciemności. Żaden Eldar nie dysponuje takim zasobem informacji co Inkwizycja, żaden człowiek nie porusza się tak szybko jak mroczne statki pchane falą eteru. Niełatwy sojusz wyrusza w głąb planety, do systemu obszernych jaskiń, które wedle danych inkwizytora Decimusa są miejscem spoczynku prastarych Nekronów. Właśnie tam niezliczone eony temu zostały zainstalowane urządzenia mające na celu manipulować wrotami prowadzącymi do Pajęczego Traktu. Każdy, kto pragnie poznać sekrety Wrót, musi przejąć kontrolę nad tymi pilnie strzeżonymi przez budzących się Nekronów urządzeniami. Jednak czy rozsądnie jest pozwalać manipulować przy nich komuś, komu nie w pełni się ufa? Być może rozsądnie jest przyjąć wsparcie, ale kluczowe zasoby zabezpieczyć samodzielnie… w końcu sztylet w ciemności jest wart więcej, niż tysiąc mieczy w blasku słońca.
Uwaga! Scenariusz zawiera ukryte zasady. Czytajcie opis.
Na stole są trzy znaczniki, reprezentujące elementy starożytnej maszynerii napędzającej Wrota (jeden na krawędzi strefy Sojuszu, dwa na krawędzi strefy Nekronów. Sojusz wygrywa, gdy w dowolnym momencie kontroluje wszystkie trzy. Nekroni zwyciężają, gdy Sojuszowi nie uda się tego dokonać do końca gry, lub gdy wszystkie jednostki sojuszu zostaną zniszczone.
******************************************************
Imperialna Gwardia (400pts) vs Nekroni (400pts)
Przebudzeni, pełni zimnej determinacji obcy rozpoczęli eksterminację życia na powierzchni planety. Jak źdźbła trawy pod ostrzem kosy padają wszyscy – heretycy, lojaliści i cywile. Własnie tych ostatnich Gwardia przysięgła chronić. Oddziały komandosów i resztki piechoty porucznika Kutza, opuszczeni przez Inkwizycję i przytłoczeni skalą katastrofy, jaka spotkała Crorix postanawiają zrobić tyle, na ile zdobyć się musi pewnego dnia każdy gwardzista. Wypełnić obowiązek. Do końca. Oddziały Gwardii obsadzają fortyfikacje niewielkiego portu kosmicznego na obrzeżach miasta. Ostatnie statki ewakuacyjne wypełnione cywilami opuszczają planetę. Zadaniem żołnierzy Imperium jest powstrzymać atak Nekronów tak długo, aby umożliwić jak największej liczbie cywili bezpieczną ucieczkę.
W strefie wystawienia Gwardii znajduje się obszar reprezentujący wejście do portu – 18 cali szerokości, cała strefa wystawienia głębokości, okolony Aegisem i barykadami. Nekroni wygrywają, gdy dowolna ich jednostka znajdzie się w tym obszarze na koniec tury gwardii. Jednostki związane walką wręcz się nie liczą. Gwardia zwycięża, jeśli nie dopuści do tego do końca gry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bartek
Szeryf
Dołączył: 12 Wrz 2009
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:40, 18 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Maszyny odbudowywały się w zastraszającym tempie. Co chwilę któryś z Braci Zakonnych musiał dobijać powstające wraki. Manewr oskrzydlenia przeciwnika autorstwa samego Inkwizytora okazał się być genialnym posunięciem. Żaden z ludzi nie ucierpiał, a wszędzie wokoło leżały części obrzydliwych robo - obcych. Niestety drugie skrzydło upadało. Początkowo waleczne i zaciekłe serca Eldarów pękały teraz jak kryształki trucizny wystrzeliwane z ich broni w zetknięciu z ciałami Nekronów. Pod ostrzałem starożytnych maszyn ciemnoskórzy obcy padali nieżywi albo zwyczajnie ze strachu. Nie pomogło efektowne przybycie wsparcia powietrznego, którego ogień wdzierał się głęboko w strukturę Nekrońskich konstruktów. Nadzieja jest pierwszym krokiem na drodze do zawodu, o czym boleśnie przekonywał się Inkwizytor. Fiasko było coraz bliżej. Jedynym szczęściem w nieszczęściu, małym zwycięstwem było to, że zginęła większość „sojuszniczych” Eldarów.
- Lordzie Inkwizytorze, Czarni zaczęli uciekać.
Nawet gdyby zajęli te urządzenia, to sami i tak wiele nie zdziałają.
- Zbierać kogo się da i przystąpić do wycofania.
Decimus zobaczył jeszcze jak dowódca Nekronów powala na ziemię antygrawitacyjny motocykl Eldarów, a następnie miażdży głowy kierowcy i jego pasażera.
Kierowali się w stronę drużyny Oculus, którzy zza pancerza Aegis osłaniali ich ogniem. Niestety zwiadowcy zniknęli w oślepiającym błysku.
- Drużyna Oculus zniszczona. – natychmiast zameldował sierżant Straży Śmierci.
Mijali wrak transportera, którym tu przyjechali. Tuż obok Decimusa padł jeden z Kosmicznych Marines, trafiony przez ciężki niszczyciel Nekronów. W odpowiedzi jego bracia zniszczyli maszynę pociskami typu Zemsta.
- Lordzie Inkwizytorze, Aculeus pomaga Eldarom w wycofaniu.
Obcym można wszystko zarzucić, tylko nie braku zręczności i brawury – uczepieni łańcuchami, linami i wszystkim czym można o podwozie samolotu opuszczali jaskinię. Inkwizytor połączył się z dowódcą Ekstrakcyjnej Grupy Wydzielonej – trzech Walkirii, których zażądał od Gwardii Imperialnej.
- Mówi Inkwizytor Decimus. Przygotować się do ekstrakcji. Spodziewajcie się nas za pięć minut u wylotu jaskini.
Następne połączenie radiowe nawiązał z orbitującym nad planetą Czarnym Statkiem.
- Jak tylko oddalimy się od jaskini na bezpieczną odległość macie rozpocząć bombardowanie torpedami meltowymi.
- Cel znajduje się za głęboko pod ziemią. Możemy zasypać tylko wejście do niej.
- Wykonać!
Pewne kwestie nie mogą pozostać nierozwiązane. Sojusz ten był kruchy i chwilowy. Mimo że na polu walki nie doszło do niczego innego niż niemiłe spojrzenia, to niepowodzenie całej akcji było zarzewiem nowego konfliktu. Póki co dyplomatycznego. Inkwizytor chciał wypełnienia zobowiązań danych przez parszywych obcych. Rozmowy, na razie przebiegały drogą radiową.
- Kynislanna nie spotka się z takim podrzędnym mon’keigh.
- W takim razie zapytają ją czy mam oddać jej sybarytę i resztę sługom Wielkiej Rozkoszy. Czekam jutro w teatrze w samo południe.
Teatr nie zmienił się od czasu ostatniego spotkania stron sojuszu. Zupełnie jakby walki omijały to miejsce. To Inkwizytorowi pasowało. Stał w loży dla vipów, a obok siedział związany sybaryta. Na scenę weszły dwie Eldarki. Na ich powitanie Inkwizytor powiedział:
- Witajcie! Spotykamy się żeby dokończyć nasze targi. Jako że nie potrafiliście nawet postarać się o zabezpieczenie celów, to oczekuję od was dotrzymania złożonych obietnic. My wywiązaliśmy się ze swoich zobowiązań.
Zaskoczenie, smutek, a następnie złość zagościły na twarzach przybyszów. Pierwsza odezwała się Nymp.
- Poważnie myślisz że po tej klęsce wpuścimy was do Czarnej Biblioteki?
- Wiem że Eldarzy zazwyczaj rzucają słowa na wiatr, ale sądziłem że Arlekini mają nieco więcej honoru. Myślałem też że jako starożytna rasa jesteście mądrzejsi.
W obcych rosła złość, co najwidoczniej sprawiało Inkwizytorowi radość. Kontynuował:
- Oddajcie nam złapanych ludzi.
Nymp zamierzała odpowiedzieć Decimusowi lecz milcząca dotąd druga Eldarka powstrzymała ją ręką, drugą wyciągnęła broń i wycelowała w Inkwizytora krzycząc:
- Niczego nie dostaniecie! Kim ty w ogóle jesteś oślizgły człowieczku żeby stawiać NAM żądania?! Jak śmiesz grozić, że oddasz kogokolwiek w ręce sługów Kurwy?! A może to ty jesteś jej sługą, a nie jakiegoś tam trupa?! Widziałam jak wyglądała ta bitwa! Specjalnie opóźniłeś przybycie posiłków, żeby maszyny strzelały do moich krewnych jak na strzelnicy, a sam jechałeś gdzieś z boku! Oddawaj mi moich podwładnych albo wydrę ich z twoich martwych rąk.
Na twarzy Inkwizytora malowało się napięcie. Sybaryta drżał, nie wiadomo czy z powodu wizji powrotu do swej pani, oddania go sługom Slaanesha, czy nie wiadomo czego jeszcze.
- Dobrze, oddam ich, tylko nie strzelaj. Przygotowałem dla was takie małe przedstawienie. Eldarzy są pod sceną i wyjadą zaraz windą.
Decimus nacisnął guzik na pilocie położonym na stole. Zaczęła działać maszyneria teatru. Spod sceny zaczęły wyłaniać się siedzące, ubrane w obcisłe czarne ubrania, związane postacie. Wyglądali jakby byli odurzeni. Sybaryta pierwszy zorientował się, co się dzieje. Z tej odległości nie widział dokładnie szczegółów, ale widział, że jest o jedną postać za dużo. Podjął próbę.
- To pułapka!!!
Nie zdążył. Jedna z postaci rzuciła się na Kynislannę. Słychać było tylko krzyk, bo druga Eldarka użyła swoich sztuczek i spowiła całą scenę nieprzeniknionym dymem. Gdy dym opadł, oczom widzów ukazał się zabójca, model Eversor, stojący nad zmasakrowanym ciałem. Nymp uciekła. Decimus znał zwyczaje Mrocznych Eldarów odnośnie poległych. Nie mógł pozwolić na sklonowanie Kynislanny, więc od razu na scenie polał ciało napalmem z miotacza ognia podwieszonego pod swoim bolterem. Inkwizytor zaczął klaskać, po czym zwrócił się do sybaryty.
- Teraz ty przejąłeś dowodzenie. Masz dwie doby na oddanie uwięzionych ludzi i opuszczenie układu planetarnego. Po tym czasie zestrzelę każdy eldarski statek, który znajdę. Zbombarduję każdy cel w którym będą eldarzy. Żadnych sztuczek, a ujdziecie z życiem.
Ciemnoskórzy obcy oddali ludzi, których złapali w czasie swojego pobytu na planecie. Nawet wysilili się na miły gest i wszystkich opatrzyli. Teraz można było skupić się na ewakuacji ludzi z planety. Wszystkie lądowniki, wliczając osobisty Inkwizytora wydzielone były do tego zadania. Gwardia Imperialna dwoiła się i troiła żeby powstrzymać Nekronów. Starożytni obcy doświadczali nieprzerwanej passy zwycięstw i rozprzestrzenili się po całej planecie w zastraszającym tempie. Jedyne co mógł zrobić to wydzielić ludzi do selekcji i sprawdzenia ewakuowanych oraz przeprowadzać wsparcie w postaci okazjonalnych bombardowań orbitalnych. Nie bez powodu był Inkwizytorem. Nawet w tak niesprzyjających warunkach potrafił wydrzeć coś z parszywych łap wrogów ludzkości. Cały jego gabinet usłany był ciałami Nekronów. Centralne miejsce zajmował Kryptek z bitwy w jaskini, który wkrótce odsłoni przed Decimusem swoje tajemnice.
W skali galaktyki dwie doby to naprawdę mało czasu. Inaczej ma się rzecz, gdy mowa tylko o planecie. Sybaryta ugiął się pod żądaniami ludzi, przy czym wykazał się gorliwością na miarę Kosmicznych Marines. Miał na tyle czasu żeby wyleczyć i oddać więzionych ludzi, jednak prawdziwy cel był inny, ukryty. Arlekini potrafili wpływać na zmysły selektywnych celów. W teatrze sybaryta widział wszystko. Nymp w błyskawicznym tempie dobyła swojego ostrza i odcięła dłoń Kynislannie, gdy ta jeszcze żyła. Teraz dłoń była w rękach sybaryty i ten zamierzał dotrzymać wierności swej pani. Dobrze że mieli ze sobą Homunkulusa Kyralnacha. Proces replikacji został zapoczątkowany jeszcze w układzie planetarnym, z którego wracali do domu.
Nadzieja jest emocją towarzyszącą nie tylko ludziom. Zawód również nie. Sybaryta oczekiwał od swej pani wyróżnienia za przywrócenie jej do życia. Kynislanna nagrodziła tylko Homunkulusa, a nagroda była najgorszym koszmarem sybaryty. Leżał nieprzytomny na stole Kyralnacha, który przygotowywał swój obiekt do drastycznych zmian, z których czerpał niesamowitą przyjemność i satysfakcję. Jego zadaniem było dostarczanie swojej pani monstrów do walki - zmutowanych i pozszywanych z różnych ciał. To jakie ciała dostawał do obróbki było bez znaczenia. Kynislanna poprzysiągła zemstę na Inkwizytorze i była to jedna z niewielu obietnic których zamierzała dotrzymać.
Na Crorix zrobiono co się dało żeby uratować jak najwięcej ludzi. Wbrew starożytnym podaniom Nekroni nie byli bezmyślnymi maszynami walczącymi z każdym żywym stworzeniem. Ich sukcesy udowadniały celowość działań, myśl taktyczną i wizję strategiczną.
Mówi się, że kara jest najskuteczniejsza, gdy jest natychmiastowa. Jednak nawet po miesiącach, kara dla tych co obudzili maszyny była tragiczna w skutkach. Eldar obsługujący wrota Pajęczego Traktu na światostatku był zaskoczony, gdy doszło do ich otwarcia. Przed śmiercią zdążył włączyć alarm. Maszyny wiedziały po co przyszły. Eldarzy obudzili wszystkie swoje konstrukty do walki z najeźdźcami, jednak i one zawiodły. Nekroni przebijali się od rufy, gdzie znajdowały się wrota. Po kolei zdobywali maszynownię, magazyn z kamieniami dusz przodków i wiele innych pokładów. Rada wojenna światostatku podjęła niełatwą, ale skuteczną decyzję. W przeraźliwie głośnym wybuchu ogromny okręt podzielił się na dwie nierówne części. Nekroni pozostali na jednej z nich, która bez jakiegokolwiek sterowania zaczęła spadać na pobliską gwiazdę. Nim tam dotrze miną dekady. Odbudowa utraconej części światostatku zajmie wieki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amano
Technowiking
Dołączył: 13 Wrz 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:18, 10 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Koniec wojny na planecie Crorix zastał ją martwą. Świat niegdyś z wielomiliardową ludzką populacją zamieszkują już tylko duchy zmarłych. Lecz głęboko pod powierzchnią wypalonej z wszelkiego życia, nagiej skały tętni inna aktywność. Szereg za szeregiem, komnata po komnacie, grobowiec za grobowcem budzi się pogrzebane eony temu zagrożenie. Dzięki węzłom Pajęczego Traktu, których zniszczenia wrogowie Nekronów byli tak blisko, Crorix stanie się centrum, bazą wypadową najazdów maszyn na niezliczone, pozornie nie powiązane ze sobą miejsca w realnej przestrzeni.
Ci którzy mogliby temu zapobiec pogrążeni są w konflikcie. Inkwizytor Decimus zgasił iskrę zaufania Eldarów zanim miała okazję się choćby zatlić. Do końca swoich dni wypatrywał będzie sztyletu w ciemności. Kylisanna i Nymph, będą walczyły z Nekronami o każdy korytarz Traktu, ale wojownicy pierwszej są zbyt samolubni i aroganccy by przejąć się szerszym zagrożeniem i prędzej czy później odejdą w inną cześć galaktyki w poszukiwaniu osobistego zysku, drugich jest zwyczajnie o wiele za mało. Bez wsparcia Imperialnej machiny wojennej Trakt przy Crorix jest stracony.
Co zaś się tyczy Imperialnej Gwardii…
- A więc wysłano Pana i Pańskich ludzi na pewną śmierć. Nie wykonaliście głównych zadań, ale nie złamaliście się i walczyliście do końca, ostatecznie przykładając rękę do ewakuacji znacznej liczby cywili z sektora. Czy to adekwatne podsumowanie?
- Tak.
- Jaki jest Wasz status w procesie inkwizycji?
- Oczekujący na wykonanie wyroku.
- Pomimo tego, że zrobiliście wszystko co w Waszej mocy żeby wykonać niemożliwe do wykonania rozkazy?
- Nie mnie oceniać wyroki Inkwizycji.
- Rozumiem. Czy byłby Pan skłonny powtórzyć to upokorzenie?
- Słucham?
- Myślę, że doskonale Pan usłyszał za pierwszym razem.
[Cisza]
- Każdy z moich ludzi ceni wyżej Imperatora niż swoją własną dumę.
- Doskonale. Proszę to rozdać swoim ludziom.
Zakapturzona postać wyszła z pomieszczenia, a Tuan Salvus, skazany na śmierć żołnierz Imperialnej Gwardii spojrzał na gruby plik dokumentów. Na każdym z nich wykaligrafowany był napis:
„Ja, niżej podpisany ….. stawiam się na wezwanie do krucjaty przeciw wrogom Imperatora. Przysięgam swoją służbę i wierność przedstawicielowi Eklezji i Zakonu, Kapelanowi Śledczemu Matakielowi aż on, lub moja śmierć nie zwolni mnie z tego obowiązku. Moje życie do niego należy, moje działania jego rozkazom podlegają, moje uczynki jego osądowi”
Podpisując Tuan był pewien, że żaden z jego ludzi nie zawaha się przed zrobieniem tego samego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|